Wątek: [autorski] 8dni
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-04-2007, 16:05   #4
Sir_herrbatka
 
Reputacja: 1 Sir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputację
Było słonecznie. Dopiero teraz to zauważyłem. Gdy szedłem do Adama nie zauważyłem po drodze wielu rzeczy.

Teraz widziałem, czułem i było dobrze. Na pewno jako rozsądny nie mogłem oczekiwać by było lepiej.

Ewa nie zniszczyła go zupełnie, mimo wszystko mógł się pozbierać i iść dalej. Widać było że wyjdzie z tego. Więc było dobrze.

Wciąż jednak nie mogłem przestać myśleć o paru sprawach...

Choćby o tym jak samotny musiał być. Widać było, czuć było że nie rozmawiał z nikim od długiego czasu. Ciekawe czy opuszczał przez ten czas swoje mieszkanie? Miałem tu wątpliwości. Duże wątpliwości.

Nigdy nie był zbyt towarzyski. Cóż, są pewne cechy które nas łączą... ale dlaczego do cholery nie było przy nim nikogo by mógł z nim wypić piwo?!

To było po prostu nieuczciwe. I po części dla tego mnie rozwścieczyło. Gdy myślę o tym dzisiaj, wydaje mi się jednak że ta moja złość była śmieszna i miała dużo większą przyczynę niż dziecinna obraza na świat za to że nie jest idealny.

Dlaczego to ja miałem z nim wypić piwo?!

Dlaczego miałem udawać, że mogę mu jakoś pomóc? Tutaj nikt nie może pomóc dla nikogo oprócz samemu sobie, bo każdy jest sam...

Cóż... tak, jestem egoistą. Ale to jedyna zdrowa postawa. Spójrzcie na Adama! Cenił swoją Ewę ponad siebie i go to zmiażdżyło. Nie jej odejście ale jego własna miłość. Warto kochać tylko siebie, i najlepiej nikogo więcej.

Jedynie nie chciałem ranić ludzi. Czasami tylko nie wystarczy do tego przejście obok, ale trzeba do kogoś podejść by sam siebie nie ranił. Pewnie że dalej jesteśmy sami, ale możemy udawać przez chwilę że jednak nie. Wszyscy potrzebują tego drobnego kłamstwa by żyć.

Człowiek to śmieszne i żałosne stworzenie w gruncie rzeczy. Jego istnienie to pasmo drobnych oszustw i kłamstw wymierzonych w samego siebie, tak by życie dało się jakoś znieść, by poczuć że ma jakiś sens.

Dla Adama tym kłamstwem była Ewa. Pomocny Kudłaty sam ją dla niego przedstawił a następnie wyniósł się bardzo daleko stąd. Kudłaty nie chciał ranić ludzi a jednak robił to nagminnie podsuwając okazje by sami siebie niszczyli.

Jasna cholera!

Co zabawne nawet nie zauważyłem kiedy doszedłem do własnego mieszkania...

Zabawnie? Nie, raczej mało zabawnie...
 
__________________
Arriving somewhere but not here
Sir_herrbatka jest offline