Wstaję, rozdaje każdemu po komunikatorze po czym mówię - Macie, zaczyna się ściemniać, a nie wiadomo co się w nocy może stać. No, ja idę nazbierać czegoś, co można by zapalić rozpalę ogień w miejscu, w którym rozpalili go nasi poprzednicy. Nie chcę tracić gazu z przenośnej kuchenki, może przydać się do czegoś innego. No, jak nazywało się to brązowe, szorstkie coś...? A, mam - drewno. Powinienem był więcej uważać na uniwersytecie - I zabiera się do zbierania drewna. |