Parking przed sklepem...nie no. Bywało gorzej. Nie miała najmniejszego zamiaru rozwodzić się nad pytaniami kto i po co ją tu ściągnął - na pewno nie przed pierwszą kawą.
Odruchowo obrzuciła wycieczkę szkolną spojrzeniem przepełnionym rządzą mordu. Gówniarzeria darła te parchate, poklejone cukrem ryje, jakby im ktoś dosypał Kreta do cukierków. Nie lubiła dzieci - łagodnie rzecz ujmując... bo hałasowały, wiecznie miały masę pytań i podpierdalały figurki z Gwiezdnych Wojen kiedy nikt nie patrzył.
Za pierwszy cel obrała więc autobus, wymijając resztę sztywnego towarzystwa i trybem przyspieszonym człapała w swoim kierunku, chcąc jak najszybciej uciszyć masowe źródło nieznośnego hałasu.
To musiał być poniedziałek. Po prostu, kurwa jego mać, nie istniało inne wytłumaczenie.
__________________ Jeśli w sesji strony tematu sesji przybywają w postępie arytmetycznym a strony komentarzy w postępie geometrycznym, prawdopodobieństwo że sesja spadnie z rowerka wynosi ponad 99% - I prawo PBFowania Leminkainena |