Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-11-2015, 21:33   #29
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
To było jak na polowaniu. Należało po prostu czekać. Leżeć bez ruchu i czekać, czekać, czekać. Cierpliwie czekać, aż zwierzyna, pewna swego bezpieczeństwa, wychyli się zza bezpiecznej osłony. I nie robiło to wielkiej różnicy, czy w celowniku ma się pojawić dziki zwierz, czy człowiek - zasada zawsze była taka sama.
A tamten musiał się wychylić... na dodatek Stoner widział, w którym miejscu tamten się znajduje.

Pocisk 7,62 mm nie potrzebował nawet połowy sekundy, by dotrzeć do celu, a wrogi snajper zwalił się na ziemię, wypuszczając z ręki karabin.
Veni, vidi, vici. Stoner w myślach zacytował jednego z najbardziej znanych Rzymian, po czym ponownie zlustrował okolicę.
Cicho wszędzie, pusto wszędzie... jedynie w miejscu, gdzie wybuch zrobił dodatkowe wejście i dziurę w dachu, widać było spory fragment jednego z napastników, który najwyżej nie wiedział, że nie tylko zapałkami nie należy się bawić, ale i środkami wybuchowymi.

Korzystając z chwili spokoju (i śladów obecności "obcych") Stoner wykorzystał kolejną drabinkę i opuścił dach garażu. Parę kroków i był przy stosie gruzów.
- Orest, wchodzę. Przez dziurę w ścianie - dodał.
I w tym momencie rozległ się głos Sandera. A potem, znacznie bardziej niepokojąca, informacja od Caitlin.

- Caitlin, podaj kod do drzwi garażu! - rzucił w eter.

Otwarte drzwi zdecydowanie ułatwiłyby wyjazd.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 20-11-2015 o 21:38.
Kerm jest offline