W sumie to bym zagrał, ale z wyjątkiem siania zamętu, głupich odzywek, "krycia" tyłów i prowokowania to z mojej postaci nie będzie wiele więcej pożytku, bo nie mam zbyt wiele czasu (list gończy i te sprawy). Zagrałbym wojownikiem działającym pod przykrywką obwoźnego sprzedawcy mandarynek. Pasuje wam tak? |