Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-11-2015, 15:03   #30
Aveane
 
Aveane's Avatar
 
Reputacja: 1 Aveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumny
- Wycofać się do pojazdów!

Do uszu Wolfa dotarł dźwięk dwóch wybuchów. Według jego oceny ładunki zostały wystrzelone z granatników. Rozproszyłoby go to dwadzieścia pięć lat temu, ale teraz było to jak przyjemna melodia z dzieciństwa. Uśmiechnął się, przymierzył i nacisnął spust. Westchnął ciężko i pokręcił głową. Rozkaz to rozkaz. Rozkaz nigdy nie jest głupi. Dowódcy są.

Informacja od Caitlin nie napawała optymizmem, ale pomysły rzucane przez pozostałych członków ekipy odbierały słowa. Odsunął się od okna i rozejrzał po pomieszczeniu. Znalazł przewieszony przez krzesło płaszcz, który raczej już nikomu potrzebny nie będzie. Odciął rękaw i zrobił z niego prowizoryczną maskę ochronną. Chwycił swój sprzęt i wybiegł z pomieszczenia, prawie potrącając Caitlin.
- Widzę, że nie tylko ja tu myślę - uśmiechnął się krzywo. Dziewczyna nie odpowiedziała, zamiast tego jej dłoń powędrowała do kabury.
- Na dach - warknęła, lecz jej słowa zlały się z cichym szczękiem przełączanego bezpiecznika. Wolf natychmiastowo wypuścił karabin z dłoni, odbezpieczył swojego HK i wymierzył w nią.
- Nie radzę, dziecino. Nie zdążysz.
Najwyraźniej i do niej to dotarło, gdyż dłoń, którą zdążyła wyciągnąć już broń, opadła w dół.
- Na dach - powtórzyła, schodząc kolejny stopień w dół, ku pierwszemu piętru.
- Wracaj tu!
Zignorowała go jednak i dalej schodziła z wzrokiem utkwionym w kolejnych stopniach. Przewiesił subkarabinek przez ramię i ruszył biegiem w stronę dziewczyny. Podpierając się o poręcz, kopnął w jej dłoń dzierżącą pistolet.
- Wstrzymaj oddech, głupia pipo, wyjdziemy z tego razem.
Sięgnął w stronę dziewczyny , by ją chwycić. Uchyliła się, co o mały włos nie zakończyło się upadkiem.
- Dla mnie jest już za późno - wymamrotała, po czym odwróciła głowę w jego kierunku. - Nie powinno cię tu być.
- Ciebie też nie. Nie pyskuj.
Roześmiała się na jego słowa, ostrym nieco szalonym śmiechem, który można było zwykle usłyszeć w pokojach bez klamek.
- Idiota - warknęła łapiąc oddech. - Nie miałeś czasem zabijać Głodnych zamiast ich ratować? - zapytała, przechylając lekko głowę. Pół sekundy później ta sama głowa odskoczyła w tył, odrzucona pociskiem 5,56mm. Harvey znał zapach notyny aż za dobrze i wiedział, że nie dotarła jeszcze do miejsca, w którym stali. Nie wiedział jednak, gdzie dziewczyna była wcześniej, jak również nie miał czasu na słowne przepychanki. Przeznaczeniem Głodnych jest śmierć. Mężczyzna szybko wbiegł na górę, chwycił leżącego na ziemi Barretta, wziął głęboki wdech i puścił się biegiem w dół schodów, mając za swoją tarczę jedynie rękaw płaszcza i pewność, że jest w stanie wstrzymać oddech wystarczająco długo.

Na parterze skierował się w stronę drzwi prowadzących do garażu.
 
Aveane jest offline