O tak! Więcej, więcej kasy! Ravnoska dzisiejszej nocy bawiła się znakomicie. Wszak niedługo Nowy Rok, trzeba było uzbierać pieniędzy na nowe ciuszki i… ewentualne mieszkanie w nowym mieście. Dobrego humoru nie popsuł jej nawet spłukany typek, który postanowił wyżyć swoją frustrację na jej osobie. Mężczyźni… słabi, naiwni i szowinistyczni. Można ująć, że prawie przywykła do takiego typu, a przynajmniej… najchętniej takich zabijała.
Niemniej noc była jeszcze młoda i nie przestawała zaskakiwać wampirzycy. Czujnym spojrzeniem, czarnych jak noc, oczu, Mohini zlustrowała tajemniczego wybawiciela. Kobieta nie była do końca pewna zamiarów owego rycerza w srebrnej zbroi. Chciał ją poderwać, okraść czy może…
- Doprawdy? Mamy o czym rozmawiać? - spytała sceptycznie swoim melodyjnym głosikiem o mocnym hinduskim akcencie.
- Uważam, że faktycznie mamy, a jest to kwestia nie lubiącą odwlekania, a mogącą być w gruncie rzeczy bardzo przyjemna. Powiedz mi, pani, lubisz Nowy Rok?
Niezadowolona ściągnęła usta w dzióbek. Wprawdzie nie miała nic przeciwko męskiemu towarzystwu, ale wolała sytuacje, kiedy to ona wybierała z kim chce rozmawiać.
- Ach… przepraszam… - uśmiechnęła się wesoło - … Mohini jestem. Mohini Patel. - czy wyciągnęła rękę na przywitanie? Oczywiście, że nie. Wiedziała, że biali lubili tak przełamywać pierwsze lody w zanjomości, ale ona lubowała się w swojej własnej, tradycyjnej kulturze.
- Nowy Rok ma w sobie coś ujmującego… podobnie jak narodziny czy śmierć. - odparła przyjaznym tonem.
- Taka tradycja, jak i wiele innych, a my mamy jakąś chęć do ich spełniania… - powiedział, po czym dodał tak cicho, że tylko Mohini to usłyszała - A niektóre tradycje wręcz są jakby… święte.
...no i tak jak myślała. Książulek nasłał na nią swoich poganiaczy, kiedy ona nawet nie zdążyła zwiedzić głównych ulic miasta. Taka dola Ravnosa.
- Nie wiedziałam Panie Crawford, że jest Pan takim tradycjonalistą. - zaśmiała się wesoło, ruszając powoli w kierunku wyjścia.
- Tak się złożyło, droga pani. - stwierdził mężczyzna oferując ramię kobiecie - Ale wszyscy jesteśmy dalecy od tego, żeby ten nowy rok był nieprzyjemny.
- Are? Czyli jednak przeszło wam to przez myśl. - odparła żartobliwie, przez chwilę przyglądając się zapraszającemu gestowi. Rozbój… rozbój w biały dzień albo raczej czarną noc. Sodoma i Gomora i inne przypisy z Biblii, które nadawałaby się na dobry bollywoodzki film. - Czy mam rozumieć, że teraz dopełnimy tradycji? - Mohini oplotła się wokół ramienia towarzysza.
Crawford poczekał, aż wyjdą z kasyna, po czym kontynuował.
- Nie teraz, droga pani, do takich spotkań trzeba się wszak przygotować, prawda? Pytałem o Nowy Rok nie bez powodu. Sylwester. Czy przyjęłabyś na jeden zaproszenie?
“A czy mam jakiś wybór?” prychnęła w myślach, przewracając nieznacznie oczami.
- Jeśli zapewnicie mnie, że atmosfera nie będzie drętwa, to czemu nie… wolałabym jednak uniknąć stypy w tak radosną noc…
Crawford uśmiechnął się półgębkiem jakby z żartu.
- Proszę się o to nie martwić.
Wampirzyca szła przez chwilę lekko zamyślona. Wprawdzie, jeszcze nie pogoniono ją bandą rozwścieczonych Brujah jak to miało miejsce pare tygodni temu, w miasteczku, którego nazwy już nie pamietała, ale… nie wiązała także większych nadziei z Portsmoutch. Prawdopodobnie, gdy tylko przyjdzie na owe sylwestrowe spotkanie, dowie się, że ma zabierać dupę w troki, albo nie zostanie z niej nawet mokra plama.
- Gdzie i o której... - Mohini zebrało się na bardziej rzeczowy ton - ...odbywa się przyjęcie? - dodała nieco milej, reflektując się.
- Zacznie się ono około ósmej po południu w Wieżowcu Gunwharf mieszczącym się na Nabrzeżu Gunwarf. W środku już będą osoby, które poprowadzą.
- Okej. - Mohini wzruszyła ramionami odsuwając się od przymusowego partnera. Nie widziała sensu w dalszej rozmowie. Formalności, zwane przez niektórych tradycją, były dla niej istną mordęgą, a towarzyszące im niepewność i strach, sprawiały, że w głowie pojawiały się dziwne, natrętne myśli, nie dające się w żaden sposób przegonić. Jedyne czego teraz chciała to skryć się w bezpiecznym miejscu, gdzie przebunkruje pozostały jej czas do Sylwestra.