Adrian spłukał się i sięgał po wiszący ręcznik. Wycierał się słuchając bez słowa. W końcu rzucił mokry ręcznik Marcusowi.
- Wypierdalać, wszyscy poza tobą - złapał Billa za gardło i szepnięciem podniósł i przysunął jego twarz do… swojego pyska. Transformacja była tak szybka i płynna, że wyglądała wręcz naturalnie. Stopy chłopaka ledwo dotykały podłogi. Czuł, że szwy popuszczały i po plecach ciekną strużki krwi. - Macie godzinę na przygotowanie raportu, wasze problemy mnie nie obchodzą, rozwiążcie je jak chcecie. Tam jest krąg walki jeśli go potrzebujecie. - Ludzka mowa w postaci bojowej nigdy nie była mocną stroną wilkołaków. Słowa Adriana były zrozumiałe, ale na pewno nie dało się ich pomylić ludzką mową. “Kanciastość” i “warkliwość” wymowy podnosiła włosy na karku i przywoływała atawistyczne lęki. - WON!
Nawet Ada wyszła wypychając ostatnią osobę z łazienki po czym zamknęła drzwi i wskazała krąg walki. Prowadząc ich tam. - Załatwcie to szybko, Adrian czeka na raport za godzinę. Ma być spójny i jasny.
Kilka chwil potem Adrian wyszedł trzaskając drzwiami, po dwóch krokach z crinos zmienił się w wilka i wilczym truchtem opuścił budynek. Znacząc krwawym śladem swój trop. Brillchan proszony o niepostowanie i kontakt na pw. |