Śmierć wilkołaka wstrząsnęła Chrisem.
Lekko bez udziału świadomości wyszedł za Cassey i Marcusem myśląc intensywnie.
Billa było mu po prostu szczerze żal. Wedle opowieści z Safe House Arnul ocalił kruczycę sam odnosząc rany. Wykazał się nawet (dość niezrozumiałym dla basteta) honorem. Nie mógł zrobić nic dla Jacoba, a czuł winę i żal. Choć pocięty jak indyk na święto dziękczynienia, rwał się by coś zrobić. Za to zaszlachtowano go w kiblu.
Chris zapalił papierosa.
Żal za wilkołakiem wypierała złość.
Wkurzenie większości rozjemców na kotołaka wzięło się od pamiętnej nocy w Suicide gdzie wprost im powiedział, że się wypisuje z gry bo to nie ich liga. Jak się okazało - faktycznie, nie była. A jak nawet nie zawiedziesz, po prostu nie osiągniesz pełnego sukcesu - Mr Wilk zajebie cię w kiblu.
Tak po prostu wyrwie ci łeb nad pisuarem.
Nieznajomy mu Jacob to miał dopiero farta.
Chris coraz bardziej utwierdzał się w przekonaniu, że Adrian oszalał.
Cass zniknęła gdzieś, choć wciąż pamiętał jej reakcję na krwawe ślady jakie pozostawiał za sobą Adrian. - No Bill, musi ci starczyć epitafium z kruczych łez - rzekł pod nosem smutno.
Skierował się w kierunku baru za Marcusem.
Miał nadzieję, że Ludwik będzie mu w stanie wyjaśnić coś.
Upewnić go, że świat nie oszalał.
__________________ "Soft kitty, warm kitty, little ball of fur...
Happy kitty, creepy kitty, pur, pur, pur." "za (...) działanie na szkodę forum, trzęsienie ziemi, gradobicie i koklusz!"
Ostatnio edytowane przez Leoncoeur : 25-11-2015 o 14:19.
|