Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-11-2015, 01:16   #104
Zuzu
 
Zuzu's Avatar
 
Reputacja: 1 Zuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputację
W trzy minuty Blue dostała skrót informacji o interesujących ją szychach z schutlzowego rewiru i to wyłożony w prosty i przystępny sposób. Przepiła do Ruska po czym napełniła kielony raz jeszcze. Pod kopułą zaczynało jej szumieć, kończyny wypełniło przyjemne ciepło, zaś Julia sama rozsiadła się w fotelu wyraźnie rozleniwiona. Jak bardzo nie chciało się jej ruszać stąd dupska wiedziała tylko ona sama.
- Nie no, brat. Nie używa się młotka tam, gdzie potrzeba skalpela - zaśmiała się, a oboje wiedzieli do kogo w tym momencie pije - Nie chcę go wysyłać do Handa, tylko żeby poszwendał się po rejonach i nadstawił ucha. Może bryka jeszcze do niego nie dotarła, warto przycisnąć paru frajerków. Płotek, nie bój nic. Do subtelnej roboty Troy się nie nadaje, ale do wyciągania informacji jest pierwsza klasa. Noc jeszcze młoda, Runnerzy dostali zajoba i szukają winnego. Na miejscu złodzieja przyczaiłabym się trochę, no ale mogę się mylić - rozłożyła ręce pokazując swoją bezradność - Do rana niczego nie załatwię, przez ten czas jednak warto się zakręcić na dole wśród klientów. Może któryś coś chlapnie, chuj go wie. Co mi szkodzi spróbować? Za krawaciarza zabiorę się rano. A tak z ciekawości i innej mańki. Ty, to prawda, że jest książka o jakimś typie co nosi moje nazwisko? - zapytała, przypominając sobie rozmowę z rudym kurduplem na dachu kręgielni.

- Tak jest. Nawet uznawany za klasykę kiedyś. “Faust” napisany przez Goethego. - odpowiedział bez zająknięcia Rosjanin. Na chwilę zamilkł myśląc o tym co powiedziała nim się odezwał ponownie.
- No jak ja bym kradł tak trefny towar to za cholerę nie chciałbym na nim siedzieć.A jak to bryka to nawet w nocy miał wystarczająco czasu by ją tutaj przewieźć. - wyraził swoja opinie Kapelusznik zaczynając od tematów złodziejskofilozoficznych zasad przetrwania praktycznego w tej współczesnej ruinie przedwojennej metropolii. - Ale mogło coś się spieprzyć i bryka wciąż nie jest u pośrednika czy zamawiającego. - zgodził się mimo wszystko Rosjanin sięgając znowu po pudełko ze skręconymi ręcznie fajkami. I wyjmując kolejną ponoć rakotwórczą pałeczkę. Dziś perspektywa śmierci w ciągu 20 czy 30 lat regularnego przyjmowania trucizny jakoś nikogo nie przerażała.
- Wiesz, Steve skoro ma tą fuchę a nie ma jej od wczoraj, to musi coś mieć pod tym zwichrowanym dekielkiem. A jak nie wie to ludzie mu powiedzą by się wkupić w jego łachy. Więc to jest bezpieczniejsza opcja ale na tego twojego młota nie wiem czy nie okaże się i tak za subtelna. Choć może potrząsnąć zdoła i zwiać nim się zorientują i Steve za nim pośle albo co gorsza sam pójdzie. Ale jak wolisz, to twój człowiek. - powiedział obojętnie zapalając papierosa i milknąć tym samym na chwile.
- Jak dla mnie konkretne info będzie miał Hand. Więc jego trzeba wziąć pod lupę albo z nim to załatwić. A reszta to płotki i nie będą wiedzieć nic konkretnego. Ale mogą ściemniać, że wiedzą albo faktycznie fartem może i wiedzą. Jesteś z Vegas to sama mi powiedz czy masz fart na tyle wielki by na to liczyć? - uśmiechnął się do niej enigmatycznie wydmuchując pierwszy kłąb tytoniowego dymu.

- Kto nie ryzykuje, ten nie gra - Julia uśmiechnęła się samymi kącikami ust, czyli konus nie cisnął z niej beki, tylko mówiła prawdę. Jej ręce wylądowały na blacie stołu, tuż przed popaprańcem. Palcami lewej zaczęła jeździć po jednym z zarośniętych rudą szczeciną nadgarstków - Ale koło Handa też się zakręcę. Zobaczymy czego uda się wywiedzieć od płotek. Będzie trzeba odkryć parę kart, ale trudno. - popatrzyła mu prosto w oczy - I tak za długo siedziałam bezczynnie. Pora kończyć opierdalanie i brać się za porządną robotę. Tylko mnie nie wystrzelaj przed Troyem, sama mu powiem w swoim czasie.

Wypili jeszcze dwie kolejki, pożegnali się po słowiańsku i Blue szybkim krokiem opuściła gabinet Anny. .Chciała ją znaleźć, wyłożyć sens dealu zawartego z Guido i wykazać, że pomoc burdelmamy i jej dziewczynek w przysłuchiwaniu się tej nocy klientom będzie niezbędna. Tak samo jak Troy i jego przyciskanie płotek. Ona sama miała zamiar wskoczyć kieckę i wmieszać się w tłum dziwek. Jednak co własne ucho, to własne ucho. Jeśli karta dobre pójdzie do Handa pójdzie już rano z jakąkolwiek przydatną informacją.
Cukiernia... gdyby kurwa jeszcze lubiła słodycze.
 
__________________
A God Damn Rat Pack

Mam złe wieści. Świat się nigdy nie skończy...
Zuzu jest offline