Will uśmiechnął się słysząc ceny w lokalu do którego weszli. Po sporej liczbie miast i barów w których był, mógł stwierdzić, że cena piwa jest w miarę dobrym wskaźnikiem dostępności pożywienia w mieście.
- Broń, leki, garnki i inne głupoty - odpowiedział chłopak na otrzymane od barmana pytanie - Ogólnie co wpadło mi w ręce, to przywieźliśmy. W zamian liczymy znaleźć u Was trochę żywności. - zakończył.
Will zapłacił za swoich zdradzieckich towarzyszy jakimś gamblem z wozu i zmęczony ruszył do pokoju. Tam podzielili towary między dwa pokoje, tak żeby zmieściły się i nie wystawały na korytarz. Następnie chłopak zamknął od środka drzwi na klucz i rzucił się na łóżko.
Przy takim zmęczeniu zaśnięcie nie powinno stanowić problemu. Gorzej ze wstaniem, a wczesna pobudka była niezbędna w pracy handlarza.Chłopak miał zamiar od wczesnego ranka rozłożyć się gdzieś z towarem, tak żeby jak najwięcej ludzi mogło zobaczyć co chłopak sprzedaje.
Ale póki co myśli Willa były tylko przy jednym - spać.. |