Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-11-2015, 13:19   #109
merill
 
merill's Avatar
 
Reputacja: 1 merill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputację
Gordon ruszył ostrożnie ku krawędzi dachu ignorując trzaskające wokół pociski robociej broni maszynowej. Odłamki dachówek obsywpywały jego nogi i plecy. Konstrukcja dachu okazała się dużo bardziej podatna na ołów niż odwaga i upór łowcy. Dach nie wytrzymał takiego stężenia ognia i cały fragment zarwał się a idący po nim łowca razem z nim. Upadł kilka metrów niżej. Poczuł jak wbija się w tafle zimnej wody która na szczęscie nieco złagodziła jego pęd nim grzmotną o posadzkę budynku. Był w środku. Placy bolały go strasznie od upadku ale chyba nic sobie nie połamał. Od kloca zasłaniała go jakaś hałda złomu czy czegoś podobnego. Maszn był na tyle cwany, że gdy cel zniknął mu z pola widzenia wstrzymał ogień czyli ten roboci móżdżek i sensory nadal miał całe. Gordon jednak miał inny problem. Zdecydowanie bliższy. Na belce pod sufitem zauważył ruch w półmroku. To była jakaś lżejsza, owadopodobna machina. Najwyraźniej nie miała najmniejszych problemów ze wspinaczką skoro tam wlazła. Pewnie to ona wydawała elektryczny dzźwięk silnika który słyszał wcześniej a o którym wspominała Nico. Maszyna najwyraźniej szykowała się na niego. Z wyglądu pasowała do jednego z modeli robotów chwytających swoje ofiary w sieć. Choć nie był pewny czy własnie ten model faktycznie by atakował siecią czy jakoś inaczej. Ale sądząc z pozycji namierzajacej jaką przyjął właśnie zamierzał zaatakować z góry Gordona.

Tymczasem Lynx ostrożnie zszedł na roztrzelany karabinami parter. Wyglądał dużo gorzej a właściwie dokłądnie tak jak pomieszczenie po demolującym ogniu broni maszynowej powinno. Gdy zajął pozycję za “swoim” biurkiem i rozejrzał się po okolicach stodoły stwierdził, że podczas tych paru chwil które potrzebował na relokację obraz walki zmienił się bardzo. W środku zrobiło się wyraźnie jaśniej. Pewnie nawet bez swojego cyberoka by widział już całkiem nieźle. Wciąż widział tą główną bryłę robota. Widać było, że maszyna oberwała i rzuca iskrami czy dymem tu czy tam. Ale wierzyczki były teraz wycelowane gdzieś w boczną ścianę stodoły i były w stosunku do domu Fergusona bocznym profilem. Nigdzie zaś nie widać było Gordona. Choć jeśli by leżał czy po prostu oberwał na dachu to z dołu nie byłoby go widać. Jakby spadł przy drabinie też raczej powinno być widać chociaż ciało. No chyba, żeby spadł do środka. Wówczas też by go niekoniecznie było widać póki by się jakoś nie pokzazał. Przez optykę broni widział z ciekawszych rzeczy kopułki i lufy robota. Poza tym samą główną bryłę robota bez jakiś wiele mu mowiących punktów charakterystycznych. Jeśli tam było coś ważnego to nie wiedział jak to rozpoznać. Był żołnierzem i snajperem a nie specem od punktów krytycznych robotów.

Gordon spanikowany po upadku zaczął podniósł się momentalnie z ziemi i kucnął za hałdą złomu, która go osłoniła przed ogniem kloca. Jednak teraz miał inny problem niż kloc. Patrzył własnie na jakieś małe owadopodobne gówno, które zbyt dobrze nie wróżyło. Walker czym prędzej chwycił wyrzutnię EMP przycelował w owadzie gówno które było nad nim i wypalił z wyrzutni. Musiał oszczędzać… Kilka razy już zdążył użyć wyrzutni, a wiedział że nie była ona wieczna… od czasu do czasu trzeba było i ją naładować… nie mniej jednak miał nadzieję że na tę walkę jeszcze mu starczy. Po załatwieniu owada, trzeba było zaczaić się na łowcę. Gordon zaczął rozglądać się po pomieszczeniu szukając jakiegoś chociażby zalążku planu.

Lynx nie za bardzo wiedział, co się stało z Gordonem, wiedział tylko, że na dachu go nie było. Jeśli był w środku i żył, to musiał zrobić wszystko by jakoś go wesprzeć. Podparł karabin i przymierzył dokładnie w jedną z kopuł zamontowanych na górze wielkiej maszyny. Cokolwiek w nich było, mogło być jakimś istotnym elementem systemu elektronicznego. Ściągnął spust, gotów ewakuować się na górę jak najszybciej.
 
__________________
Czekamy ciebie, ty odwieczny wrogu, morderco krwawy tłumu naszych braci, Czekamy ciebie, nie żeby zapłacić, lecz chlebem witać na rodzinnym progu. Żebyś ty wiedział nienawistny zbawco, jakiej ci śmierci życzymy w podzięce i jak bezsilnie zaciskamy ręce pomocy prosząc, podstępny oprawco. GG:11844451
merill jest offline