Władimir Koszyński
Władko hulał jak zwykle. Gdy tylko nadarzała się po temu okazja lubił potowarzyszyć swemu przyjacielowi z dawnych lat. Tym razem urządzili sobie zaprawdę piękne biesiadnisko! Zajechali bowiem do sławnego Złotego Potoku, miasta na całej Zaporożczyznie słynnego, a i w Koronie o nim prawili co bardziej obyci w podróżach i swawolach. Sam wielki Pan na włościach ich przyjął, niejaki Stefan herbu Pilaw! Ha! Władko nigdy nie spodziewałby się, że druh jego z takimi osobistościami w kontakty osobiste wchodzi. Wiedział co prawda że kiedyś Pan Mariusz, podczas bitewek wielu co to nawet na Tatarzyna pognał, z różnymi wielkimi nazwiskami miał styczność ale... no właśnie, znajomość z samym władcą miasta jeszcze bardziej umocniła postać przyjaciela w jego oczach. Z takim to można i w ognie piekielne wskoczyć, Święta Panienka i pan Mariusz uratują! Po biesiadowaniu usłyszeli od pana Potockiego cóż to za sprawy wielkiej wagi ich ściągnęły. Z tego co Władko wywnioskował, rozchodziło się o nader delikatną misyję. Wyglądało na to że mieli sprawować piecze nad oddziałem jakiegoś warcholstwa, idącego na Turczyna, może i jakie łupy by się zdołało zagarnąć?! Władko rozmyślał chwilę, podkręcił wąsa, po czym rzekł - Jeśliś chcesz znać me zdanie Panie Miłościwy, któryś to nam zorganizował tak solidny napitek i jadło toż proszę najpiekniej. Masz me całkowite poparcie w tej nielichej przygódce, wyprawa to z tego co powiadasz będzie niebezpieczna lecz nader ekscytująca. Ja nawet z Panem Bratem Mariusz gotów jest do diabłów w objęcia wskoczyć! Teraz już tylko zdanie Waszmości Leszczyńskiego przesądzi całą sprawę.- Oblizał spierzchnięte wargi po czym opróżnił kielich do dna.
__________________ Always remember that You are weak against the power of the Dark Side. |