Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-12-2015, 20:24   #13
Seachmall
 
Seachmall's Avatar
 
Reputacja: 1 Seachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputację
Brook obudził w się w pokoju taniego motelu, który wynajął. Będzie musiał dowiedzieć się u Księcia, albo jego pomagierów gdzie tu można nabyć jakąś miejscówkę. To będzie musiało jednak poczekać. Do imprezy jeszcze daleko, a Brujah miał ochotę na odrobinę miejscowej kuchni.
Szybko ubrał się w swoje normalne ubranie: jasną koszulę, ciemne spodnie i prochowiec.

Godrey opuścił swoją "rezydencję" i ruszył na miasto. Lubił zimę, temperatury mogły być wyższe, no i śnieg czasem przeszkadza. Fakt jednak, że większość doby to noc jest mu jak najbardziej na rękę. Tak więc czeka go przynajmniej jeszcze kilka godzin przygotowań.

Szybko znalazł pierwszy klub, w którym śmiertelni już imprezowali witając nowy rok. Dostanie się do środka uszczupliło mu nieco portfel, ale nie na tyle, aby się martwił. Jasne światła, głośna muzyka masa półprzytomnych od tego wszystkiego ludzi. Świetne miejsce na łowy.
Jego oko przykuła blondyneczka o włosach tak wielkich, że zastanawiał się czy nie wrócił do lat 80-tych. Nim zdążyła mrugnąć tańczyła już z nieznajomym, który pieścił jej uszka słodkimi słówkami i obiecankami. Brook tańczył ten taniec już tak wiele razy, że stracił dla niego blask, ale musiał utrzymywać szaradę.

W przeciągu półgodziny znaleźli się na zewnątrz. Jessica, a może Jennifer... tak czy inaczej jakaś na "J", bardzo chciała sprawdzić stan jego uzębienia własnym językiem. Brook zezwolił jej trochę poszaleć zanim zaczął przechodzić do "konkretów". Pierwszy pocałunek wywołał u niej mruczenie, drugi delikatne westchnienie rozkoszy, Brujah natomiast poczuł słodki smak jej krwi. Koleżanka była delikatnie mówiąc upita i nie tylko, ale to dodawało posiłkowi tylko smaku. Kiedy zakończył ułożył swojego dawcę wygodnie przy koszu na śmieci i ruszył dalej w miasto. Pora zaczęła się zbliżać, ale miał jeszcze trochę czasu. Postanowił zahaczyć o jeszcze kilka barów po drodze do Wieży, może wypić kilka piwek z lokalnymi. Kiedy została godzina do przyjęcia ruszył dziarskim krokiem do Gunwharf. Zobaczymy jak lokalny książę żegna rok, w którym nikt nie skopał go z tronu.
 
__________________
Mother always said: Don't lose!
Seachmall jest offline