Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-12-2015, 14:11   #167
Anonim
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Thumbs up Odpis 19

Ivan, Ardel, Shade, Marian:
Niemalże u szczytu schodów na trzecie piętro rozpętała się w jednym momencie walka. Niesiony na plecach Jessego Ivan błędnie myślał, że z jakiegoś dziwnego powodu jego nieliczna, ale komiczna gromadka nie mogła przemieszać się z Radghulami Tomka. Argumenty te wynikały z tego, że kilkanaście minut wcześniej w podobnej sytuacji do przemieszania nie doszło - tyle, że wówczas nie tylko było ciasno, ale i znajdowało się tam ponad dziesięć razy więcej żywych trupów po obu stronach. W momencie, gdy przestała działać żałoba pogrzebowa rozpętało się istne piekło. Niewiadomo kiedy i niewiadomo przez kogo zginęli wszyscy słudzy Ivana, a i kilku Radghuli Tomka - śmiertelnie ranny Jesse zdołał jeszcze rzucić Ivana na posadzkę korytarza na trzecim piętrze. No dobra, oczywiście, że wiadomo - Radghule. Ostatnia akcja Jessego była całkiem niezła, bo dosłownie wyrywano mu śledzionę, gdy oburącz podrzucił Ivana. Po chwili Radghule dorwały Ivana i zaczęły go butować, dosłownie skakać po nim jak mass media po prawdzie i racjonalności. Dwóch Radghuli po chwili dobiegło do niego i zaczęli go brać na kopy. Oczywiście w tak dynamicznej sytuacji nie mogło być zupełnie mocy o Barierowaniu (mowy zresztą też nie). Sytuacja Ivana zamieniała się z dramatycznej na poziom domalowywania sobie kresek po usunięciu zbyt dużej ilości brwi - niżej nie można upaść w kategorii makijażu. Co dziwne Ivan nagle zaczął się śmiać i sparaliżował typków, którzy go kopali. Wtem jednak nadbiegli kolejni, a butowanie było kontynuowane. Twarzoczaszka Ivana przypominała teraz bardziej przyprażoną kaszankę, ale nogi i ręce zaczęły odrastać! A on sam ulegał renegacji i regeneracji. Dodatkowo uzyskał pięć nowych poziomów, choć na korytarzu trzeciego piętra nie było widać nic nadzwyczajnego. Powietrza jednak też nie widać, a jednak tam jest. Wyjątkiem jest Kraków, gdzie powietrze widać.
Niestety jak to w życiu bywa nawet najlepsze plany są ulegają ruinie w zderzeniu w rzeczywistością. Zwłaszcza, gdy ta rzeczywistość zawiera w sobie wybuch atomowy. Tak, czas pożegnać się z Shadem. Zanim do tego jednak dojdzie najpierw przenieśmy się na pierwsze piętro, gdzie rozgrywało się niewielkie Kumite.
SuperSyjamscy Wojownicy Mocy Ardela zaatakowali natychmiast Mariana i próbowali go rozerwać na strzępy uderzając go z dyni. Ten jednak nie dawał się, bo miał już wtedy tytuł Ósmego Daniela WSI, więc ciężko było go zdjąć. Plus stali za nim murem Bolek, Olek i Bronek. Oczywiście jako "stanie" należy rozumieć próby nasrania na wolną wolę Mariana, bo w mniemaniu tych indywiduów jedyny słuszny wybór to wtedy, gdy oni bawią się kosztem innych. W każdym razie jak to zwykle bywa w odpisach tutaj nie będzie angażować się zbytnio w szczegółowe badania wzrostu poparcia, słupki, opinie i statystyki, a przejdziemy wprost do wyników, które to częściowo przeniosły się i na drugie piętro! Wynikało z tego, że choć Marian był twardy to bez wsparcia ludu pracującego miast i WSI miał spore problemy w opanowaniu zmutowanych wojowników syjamskich. I samego Ardela, który gdzieś tam obok działał. Poszedł z resztą w ruch dynamit, który uszkodził trochę gawiedzi, ale po chwili już Marian był na drugim piętrze, a ardelowcy którzy przetrwali i sam Ardel podążyli za nim w drodze ku mitycznemu trzeciemu piętro. Jak już była o tym mowa Ivan Bury niczym pijawka, komunista i złodziej żerował na zdrowej tkance rzeczywistości i wyciągał soki mocy płynące z niewidzialnego rytuału. Co ciekawe w tym towarzystwie był przecież Ardel ze swoim Złym Okiem - gdyby tylko ta osoba dotarła wyżej to spostrzegłaby czym naprawdę był ten rytuał. Tych wszystkich leśnych dziadków, którzy bezczelnie łamiąc prawo (ustnie, no bo w papierach wszystko się zgadza - ostrożni są, bo wiedzą jak blisko są popełnienia przestępstw) właśnie w tym momencie regenerują Ivana i nadają mu nowe moce podczas, gdy w ogóle nie mają takich możliwości! I do tego nie zapewnili sobie takich możliwości w prawie, które sami przecież pisali. Od siebie dla siebie. Nawet tego nie umieli. Jak ułożyć nie więcej niż trzydziestu kartoników z literkami. Skakać jak jebane kangury za to umieją. Jak zwykłe nie.
Terroryści Lectera. Było ich pięciu. Dwóch z nich zginęło od kul żołnierzy Shada. Ostatni z wybuchów przewrócił zarówno żołnierzy jak i samego Shada. Trzeci wybuch pochłonął jednego z żołnierzy, a drugi z nich próbował w tym czasie ustrzelić zbliżającego się Mariana. Marian sprokurował fosę lawy i próbował w nią wepchnąć Ardela (wepchnięcie było udane). Zanim jednak Ardel uległ spłonięciu kompletnemu to Shade odpędzając się od ostatnich terrorystów Lectera jednego z nich przepołowił od głowy aż po jajca mieczem świetlnym. To wystarczyło, żeby wywołać wybuchy.

Shade został
oczyszczony ogniem!

Dzięki za grę!


Zagłada Shada wywołała aktywowanie jego najpotężniejszej mocy - Zemsty Zza Grobu. Ułamki sekund decydowały o rozszerzającej się kuli reakcji łańcuchowej. Marian zgodnie ze swoim planem natychmiast użył Wejścia Smoka zabierając Ardela do rzeczywistości Ligi Walek. Na Arenę otoczoną lawą, kwasem i niezniszczalnymi płatkami kukurydzianymi. W centrum Areny znajdowała się Fontanna Życzeń. Życzyła sobie, żebyście walczyli. Wasze życzenia nie będą spełnione, bo to nie koncert życzeń. Problem polegał na tym, że Ardel pojawił się bez nóg i kupra (bo mu wcześniej spłonęły w Fosie Lawy). Lewituje jednak dzięki mocy swojego Mózgoplecaka. Ardel i Marian jako, że są w Wejściu Smoka mają prawo do odpisów przez PW - oczywiście zalecane jest pisanie jawne, żeby znów nie było zaskoczenia jak z tą Fosą Lawy i Popchnięciem (dlatego Ardel wpadł - został popchnięty niewidzialną siłą). Słyszycie bębny.
Powracając jednak do rzeczywistości to Zemsta Zza Grobu pochłonęła błyskawicznie Żołnierza Shada, ostatniego terrorystę Lectera, wszystkie sługi Ardela, które znajdowały się w Szkole, Shackletona Mariana i dalej: Radghule Tomka i Ivana Burego, który długo nie nacieszył się swoim zwycięstwem w walce o Rytuał Trzeciego Piętra.

Ivan Bury ofiarą zemsty
przeciwnika,
któremu nic nie zrobił!

Dzięki za grę!


Destrukcyjna kula ognia jednak nie poprzestała na kadłubkowym Ivanie, który właśnie przestawał być kadłubkiem i już po chwili pochłonęła cały budynek szkoły, spaliła wszystkie drzewa dookoła, a jeziora natychmiast wyparowały. Fala uderzeniowa już po chwili uderzyła w oba Bloki, budynek Basenu i SuppaMarket - zawalając te budynki, został jedynie "komin" Sparty, na którego czubku jest Tomek jakimś cudem niezdmuchnięty przez wybuch. Widzieli to wszystko latający słudzy Ardela, którzy zostali rzuceni nawet wyżej przez eksplozję (jednak niektórzy z nich przetrwali ją, to znaczy niestety nie "żywy" Kultysta, bo to niemożliwe). Widzieli nawet jak żyrafy, słonie, nosorożce, hipopotamy, zebry, małpy, lwy i rozrastające się niewiadomo skąd i czemu zielsko uległy w jednym momencie anihilacji. Zwierzęta te były efektem użycia Jajka Niespodzianki przez Tomka i były efektem zwanym Jumanji. Gdyby nie wybuch atomowy to wyraźnie byłoby słychać bębny.

Tomek:
Jajko Niespodzianka sprowadziła mnóstwo zwierząt na teren walk. Niestety nie będzie to miało żadnego przełożenia na rozgrywkę z uwagi na działania Shada i Lectera. Akcja z odbijaniem się od sług, skakaniem i wspinaczką za pomocą wyostrzonych szponów zdała egzamin. Pod tobą z resztą pojawiła się już wcześniejsza Fosa Lawy Ivana, więc nie ma odwrotu. Byłeś już na szczycie Sparty i wychyliłeś głowę akurat w momencie, gdy nastąpiła eksplozja atomowa Shada. W jednym momencie twoje oczy zostały wypalone wraz z połową twojego mózgu, a już po chwili twoja głowa przestała istnieć. W normalnych warunkach pewnie przestałbyś istnieć, gdybyś wcześniej nie wyhodował sobie zapasowego mózgu w dupie. Niestety nie masz zapasowych oczu, uszu, ani nosa, więc zostałeś pozbawiony większości zmysłów. I na utracie głowy to ty jednak sporo straciłeś. Wyskakujesz ze Sparty? W którą stronę? Twoi pozostali przy istnieniu słudzy znajdowali się w tym czasie w bunkrze, a teraz wejście tam zostało zasypane przez stertę gruzu, więc nie możesz korzystać z ich punktów widzenia... jeżeli natomiast chcesz utrzymywać się wewnątrz Sparty to musisz wiedzieć, że w końcu zjedziesz na dół. Możesz jednak usiąść na krawędzi. Tylko nie sraj do środka, bo wysrasz mózg. Fuj. Śmierdząca sprawa.

Lecter:
Twoje bardzo brzydkie taktyki kamperskie najwyraźniej opłaciły się, bo większość twoich przeciwników albo już przestała istnieć albo wyczerpały im się sługusy. Zyskujesz dodatkowo 2 poziomy za Shada. Widoczne w tabelce obrażenia i braki w sługach wynikają z faktu, że Blok 1 (jak i 2) zawaliły się, a i piekielny żar wybuchu atomowego nie pomogło, no i był Ponury Zabójca Shada, niemalże został zapomniany, ale był. Nadal jednak masz największe możliwości, a i nawet wyjście spod gruzów nie stanowi dla ciebie żadnego problemu w tym momencie.

Tomek ma 5 dodatkowych poziomów, tych, które Ivan nie wykorzystał. Tak było w testamencie Ivana.
 

Ostatnio edytowane przez Anonim : 20-12-2015 o 11:42.
Anonim jest offline