Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-12-2015, 06:57   #57
Campo Viejo
Northman
 
Campo Viejo's Avatar
 
Reputacja: 1 Campo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputację

Po bardzo krótkiej naradzie, Thyri, Hilly i Malborn ostrożnie ruszyli w kierunku ruin. Wybierając drogę trzymali się cienia, jaki rzucały skały i spore głazy. Najpierw ostrożnie schodzili ze wzgórza, a potem uparcie i sekretnie wpinali ku budowli.

Szczątki dawnej twierdzy niczym nie różniły się od innych, licznych w okolicy resztkach po minionych wiekach. Szybko jednak wyłowili odblask bladego słońca na murach, zapewne znak patrolujących zbrojnych. Zamieszkujący mury na skale musieli czuć się pewnie i bezpiecznie, aby nie kryć się ze swą obecnością. Im bliżej, tym ostrożniej trójka, od niedawna zaprzyjaźnionych śmiałków, przemieszczała się do celu. Wkrótce wszyscy byli zgodni, że wartownik siedział w miejscu zajęty czymś z innym lub innymi ludźmi i odwrócony w innym kierunku.

Hilly zaś, chyba biorąc sobie do serca słowa mądrego Malborna, oglądała się częściej od innych za siebie. Raz nawet przewidziało jej się, że ujrzała kogoś lub coś kryjącego się w pobliżu za krzewem, lecz albo wyobraźnia lub wiatr płatał nieprzyjemne figle.

Ruiny były wielkim, wysokim murem. Thyri z Malbornem wiedzieli, że wzniesione setki lat temu przez ludzi. Strażnik podejrzewał, że to nikt inny jak jego potomkowie z Numenoru wznieśli solidne fundamenty, które przetrwały do dzisiaj. Tylko jedna ściana zawaliła się. Jak okazało się ustąpiła urwisku, które stromo spadało ku ryczącej w dole Hoarwell. Odgłosy rzeki nasiliły się, kiedy bractwo zbliżało się do murów. Choć nie widzieli koryta, to łatwo można było to sobie wyobrazić, że za skałą wzgórza, za otwartą kurtyną muru, płynęła na północy porywista woda.

Doliczyli się czterech ludzi. Trzech grało w karty na murze, czwarty spał w cieniu oparty plecami o ścianę przy wejściu do jedynego budynku na placu okalanym przez kamienny, wysoki mur o trzech ścianach - południowej, zachodniej i wschodniej. Niską, zapewne skarłowaciałą, może wojnami lub ręką czasu, twierdzą, po której ostał się parter i pierwsze piętro kwadratowej, masywnej wieży. To na jej dachu odbywała się gra, która zajęci byli bandyci tylko od czasu do czasu i z rutynowym ociąganiem wstając, obracając głowy na horyzont, najwyraźniej nie oczekując dostrzec niczego godnego uwagi.




Lorelei zaś, nie była pewna czy mały hobbit dostrzegł ją, lecz postanowiła zachować większą ostrożność. Nie byłoby rozsądnym sprawić wrażenia dla Wolnych Ludzi Śródziemia, że ma wobec nich złe zamiary, w momencie, gdy zachowywali taką czujność, aby nie być dostrzeżonym przez innych ludzi na murach.

Elfka dawno odgadła poprawnie odczytując trop, że wielkie bestie Cienia bratały się z ludźmi, wobec czego nie miała wyrobionego zdania, bo ani te tereny, ani historia tych ziem jak i obyczaje ludów spoza Mrocznej Puszczy, nie były jej zbyt dobrze znane. Wszystko było nowe, inne i na swój sposób fascynujące. Trójka, która była przed nią zdecydowanie nie należała do grona tych, których powinna się obawiać, lecz ich obecność w tak niebezpiecznej okolicy mówiła sama za siebie, że lepiej mieć ich było za przyjaciół niż wrogów, jeśli choć w połowie byli niebezpieczni, co odważni.

Oddaliła się w innym kierunku nie zamierzając spuszczać ich z oczu na długo, lecz tylko zmienić swoje położenie w kamienistym terenie. Schodząc w głębiej dolinę zobaczyła wejście do groty, tuż u stóp muru. Otwór wychodził na skalny kanion okalający ruiny od zachodu i choć wejście do jaskini zdawało się być na skalnej półce dosyć szerokie i bezpieczne, to być zaskoczonym przez przeciwnika mogło skończyć się upadkiem w przepaść.


 
__________________
"Lust for Life" Iggy Pop
'S'all good, man Jimmy McGill
Campo Viejo jest offline