Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-12-2015, 22:09   #8
Alaron Elessedil
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Oto on - Amir. Jeden z wielu. Ziarno piasku na plaży. Źdźbło w sienniku. Kropla piwa w kuflu. Kolejny klient "Kogucika".

Miał coś takiego w twarzy, coś pospolitego. Coś tak pospolitego, że aż nie wiadomo co to jest. Może jakiś pojedynczy element? Może wyraz twarzy? A może składają się na to wszystkie jego elementy?

Zwyczajna cera typowego człowieka, niewyszukane rysy twarzy, średniej wielkości nos, niewyróżniające się oczy w barwach szarości, ciemnobrązowe włosy ni to długie, ni to krótkie o fryzurze nijakiej.
Rozczarowałby się również ten, który spodziewałby się, iż jego osoba posiada cokolwiek wyróżniającego w tłumie.

Jego przeciętny wzrost oraz taka też budowa ciała w połączeniu ze zwykłą, burą koszulą, typowym, ciemnym płaszczem dwustronnym z niecharakterystycznym kapturem oraz laską jak prawie każda podróżna sprawiały, iż wzrok innych prześlizgiwał się po nim jak po... każdym szarym obywatelu.

Tyle, że on, Amir znany w swej profesji nie inaczej niż Seth, nie był szarym obywatelem i obecnie nie zwykł bywać w żadnym miejscu przypadkowo. Tak było również teraz.

~ No i co tam, kolego?

~ Nie jesteśmy kolegami - powtórzył z uporem maniaka Amir pomijając lagera.

~ Więc co tam, nie - kolego?

~ Chaos informacyjny. Jednemu facetowi stara potłukła większość garnków za pijaństwo. Dlatego siedzi i pije. Drugi chełpi się własnym chłystkiem, który już potrafi powiedzieć: "dawaj, kulwa, mleko". Jeśli w ciągu najbliższego... - zakręcił kuflem oceniając ilość trunku.

~ ... kwadransa nie znajdę niczego pożytecznego, to wyjmę ci kręgosłup i zjem na surowo.

~ Zanim pierdniesz zmienię cię w śliniącą się galaretkę, brachu.

~ Już kiedyś próbowałeś.

~ I wzajemnie, kolego.

~ Nie jestem twoim kolegą.

Przez ponad cztery godziny zdążył wypróbować wszystkich rodzajów piwa w gospodzie poczynając od lagera, do którego powrócił rozpoczynając kolejne okrążenie.
Pomimo tego, że pił powoli zaczynał czuć lekkie zamroczenie pod tytułem: "tyle wypiłem, a nadal nie czuję się pijany". Ostatnia szansa na odwrót przed wystąpieniem skutków ubocznych.

Natychmiast spojrzał na źródło głosów podnoszących się z każdą chwilą. Mała wróżka, wilkołak i krasnolud.

~ Co tam się dzieje?

~ Cicho...

~ Nie uciszaj mnie...

~ Zamknij się wreszcie! - warknął Amir przestrajając uwagę na awanturę

- A wyzabijajcie się, narwańce jedne! Sama wykonam zadanie i złoto zgarnę! Idioci! Debile! Futrzaki zapchlone… - krzyczała wróżka.

- Stawiam na krasnoluda - odezwał się rudzielec stolik obok Setha.

- Niech was otchłań pochłonie. Ja za nich nie płacę - dodała do karczmarza.

- Podwajam na wilkołaka! - krzyknął inny dołączając do powiększającego się hałasu, a Amir uśmiechnął się szeroko. Znalazł się w grupie zakładów. Wolałby unikających patrzenia na starcie, ale cóż. Jak się wkroczy między wrony, trzeba krakać jak i ony.

- A gdyby ktoś chciał zarobić, to będę na górze - zawołała maleńka istota na odchodne.

Amir podniósł dwa palce na znak, że wchodzi.

~ Co tam się dzieje?

Brodaty facet pokazał trzy palce podtrajając zakład.

~ Słuchaj, ptaszku, właśnie wilkołak i krasnolud skaczą sobie do gardeł, a powodem jest wróżka, która poleciała na górę. Mówiła coś o złocie do zarobienia. Sprawdź to.

Troje nieznajomych weszło.

~ A niby z jakiego powodu?

~ Bo jest to pierwsze interesujące wydarzenie od czterech godzin, więc albo wierzysz w swo...

~ Ty niby nie możesz?

Amir podbił stawkę do czterokrotności.

~ Nie mogę.

Dwóch weszło, brodacz dał pięć razy więcej.

~ Ciekawe czemu, brachu.

~ Bo ty nie przypilnujesz dołu. Brachu.

Jeden z nieznajomych się wycofał. Seth również. Wysupłał cztery monety i wrzucił do puli.
Od czasu do czasu spoglądał na schody, by widzieć kto zainteresował się złotem. Aż opadł na oparcie, gdy zobaczył jak cios wilkołaka dopadł krasnoluda. Szybko jednak padł również wilkołak. Zgodnie ze słowami małej kobietki, zabili się wzajemnie.

~ Twoja kolej na opowiadanie - stwierdził krótko kotołak i sącząc piwo powrócił do obserwacji i nasłuchiwania.
 
__________________
Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje.
Nie jestem moją postacią i vice versa.

Ostatnio edytowane przez Alaron Elessedil : 27-12-2015 o 23:03.
Alaron Elessedil jest offline