Fe Li stanął sobie z boku. Z zaciekawieniem przyglądał się wszystkiemu i wszystkim. Zbieranina tylu osób. Tylu różnych charakterów i osobowości ciekawiła go. Po raz pierwszy miał przyjemność obcować z tak licznym towarzystwem. Wróżka wyglądała na skorą do psot i dowcipów, lecz nie można było jej lekceważyć. Nikogo z zebranych nie można było. Każdy z nich przedstawiał jakąś wartość, i tylko czas miał pokazać jaką. Mina mnicha nie wiele mogła mówić, bowiem jego mimika ograniczała się do lekkiego uśmiechu. Nie był to jednak drwiący uśmieszek, tak często spotykany u typowych cwaniaczków, a raczej szczery i radosny. Oczy mężczyzny jednak pozostawały niewzruszone, i bacznie obserwowały nadchodzące wydarzenia. Gdy mnich poczuł zawirowania mocy, ścisnął odruchowo swój kostur, jednak gdy okazało się że nie ma żadnego zagrożenia, jego mięśnie od razu powróciły do pełnego luzu i spokoju.
-Jestem Fe Li. Przybyłem tu za głosem Rivy z Gór Światła - odparł spokojnie, wręcz szeptem i skłonił się lekko, dodając -Kto pyta, jest głupcem przez pięć minut; kto nie pyta, pozostaje nim do końca. - choć co miał na myśli, nie raczył wytłumaczyć
__________________ Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-) |