Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-01-2016, 09:40   #59
Asenat
 
Asenat's Avatar
 
Reputacja: 1 Asenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputację

Thyri cudze pomysły, które się sprawdzały, nie tylko chętnie podpatrywał i wykorzystywał, ale i twórczo rozwijał. Wbrew podśmiewywaniom hobbitki, zanim ruszyli, narwał sobie więcej łopianowych liści, sporych i szerokich jak dłoń. Trzy związał ze sobą ogonkami za pomocą tasiemki, uzyskując kamuflaż trzymający się solidnie jego szyszaka.
- Światło słońca czy księżyca odbija się w metalu – oznajmił niezrażony szerokim uśmiechem hobbitki. - Może zdradzić. A wiosna przyjdzie, kiedy przyjdzie.
Swój liściasty hełm nosił godnie jak król koronę, we wspinaczce pomagał sobie Pilniczkiem i próbował być tak cichy i niedostrzegalny, jak tylko potrafił... ale za bardzo nie potrafił. Pocieszał się jedynie myślą, że nie podchodzi królika, by go złapać za słuchy gołymi rękoma, ale obchodzi twierdzę w górach. Jego tupanie i ciężki oddech skryją naturalne odgłosy samych gór. Bo góry też oddychały, wiatr gwizdał w szczelinach, co jakiś czas z góry w dół pędził jakiś skalny odłamek... o, jak ten, który przyturlał się właśnie pod stopy krasnoluda. Thyri podniósł go odruchowo i przysunął bliżej oczu, w cień łopianowych liści.
- O... tu jest chyba malutki granat – ucieszył się stukrotnie mistrz budowniczy, skrobiąc brudnawym paznokciem powierzchnię kamienia. Chwilę potem powiódł wzrokiem w górę, by prześledzić domniemaną drogę skalnego odłamka... może było tam więcej granatów?
- O... - oznajmił na widok postaci, która machała dłonią ku nim ze skalnej rozpadliny. - Tam jest chyba elfka.
W jego głosie próżno było szukać słynnej niechęci, jaką mieszkańcy podziemi darzyli mieszkańców lasu, ale i widać jasno było, że znalezienie elfki mniej w nim budzi radości niż znalezienie okruszka ładnego kamyka. Mistrz Thyri stał jak przymurowany, wspierając dłoń na Pilniczku i łypiąc na elfkę spod łopianowego liścia.
Dotychczasowe kontakty z elfami nauczyły go, że można się po nich spodziewać wszystkiego. A przede wszystkim zachowań zaskakująco niegrzecznych i perfidnie nieuprzejmych.

 
Asenat jest offline