Keira wróciła z kolejnym pucharkiem.
Widocznie ze słuchem nie miała żadnych kłopotów, bowiem ledwo ów pucharek znalazł się na stole, dziewczyna nawiązała do wypowiedzi Elayne.
- Czterech? Akurat czterech? - spytała. - Tak jak w tych napadach na farmę? I co zrobiłaś? Jak?
- Keiro, spokojnie... - Conn powstrzymał zalew pytań. Uniósł karafkę, po czym, gdy Elayne odmówiła, nalał nieco wina do swego pucharka.
- To jasne, że nie oddali tego po dobroci - powiedział. - Jeśli ich pani wysłała do Krainy Cieni, to z pewnością nikt nie będzie po nich płakać. Oczywiście nie musi się pani wdawać w szczegóły, ale gdyby pani zechciała powiedzieć, gdzie można ich znaleźć, to byłbym wdzięczny. Może ktoś by ich rozpoznał.
- Kolczyki - tu spojrzał na Keirę - oddamy jutro rano. Czy zechciałaby pani nam towarzyszyć, panno Elayne? To, oczywiście, nie jest konieczne. |