Kieska sprawność d20(-2+2)=5 sukces
Mytnik ruszył pędem w kierunku rozgrywającego się na blankach pojedynku. Pędził ile sił, by zdążyć nim zielona pokraka zdoła pociąć jego młodego towarzysza. Dystans był jednak znaczny, a on wyczerpany był już wcześniejszym pośpiechem. Na szczęście ziołowy dekokt nadal działał i jego ciało nie ulegało niezagojonym wciąż ranom odniesionym we wcześniejszej walce z wiwerną. Pokonał całkiem znaczny dystans, ale nadal nie miał czystego strzału i za daleko był na walkę wręcz.
Tymczasem młody myśliwy przeszedł do wyraźnej defensywy, wyciągnął miecz, gotów odeprzeć następny atak goblina.
Hans WW d20 (+2 za miecz -5 za rany)= 8 porażka
Goblin WW d20= 11 porażka
Gdy wyszczerzone karłowate brzydactwo rzuciło się na niego, postawił całkiem niezła gardę, wydawało mu się nawet, że być może sięgnie żelazem malca i wbije mu ostrze w bebechy, co zakończyłoby tę walkę. Jednak i mały mlaskacz znał się na rzeczy, zręcznie uniknął miecza myśliwego, oddając mu równie niecelnym ciosem. Rozległ się gwałtowny szczęk żelaza, gdy ich ostrza skrzyżowały się parę razy bez wyraźnego zwycięzcy.
I wtedy zza rogu muru wypadł zziajany Kieska, unosząc naładowaną lekką kuszę do twarzy.
Kieska strzelanie d20(-1 strzelanie do grupy +2 za lekką kuszę)= 19 porażka
Strzał był iście popisowy, minął o parę łokci głowę zielonego karła i poleeeeeeciał daleko nad blankami znikając gdzieś w zawierusze toczącej się wokół faktorii bitwy. Kto wie, może ktoś nawet od niego przypadkiem zginął? Nie o to mu chyba jednak chodziło.
Goblin wyglądał na wyraźnie niezadowolonego z nowej sytuacji, w której znalazł się między dwoma rosłymi wrogami. Smarknął i zaklął coś swoim piskliwo-bulgoczącym głosem.
Szansa na ucieczkę 90% d100= 49 ucieczka
Szansa na miękkie lądowanie 50%= 51 porażka
A następnie wybrał drogę, którą wcześniej rozważał Hans, szybkim, iście akrobatycznym susem zeskoczył w dół, na stojące tam wozy, pokazując im jeszcze w locie obelżywy gest. Sekundę później rozległ się okropny metaliczny łomot i żałosny, urwany gwałtownie pisk.
Malec leżał na dole cały zakrwawiony i bez ruchu, jego ciało rozorane zostało zupełnie przez zgromadzone na wozie metalowe narzędzia, które w wyniku uderzenia wyrzucone zostały częściowo poza wóz.
Myśliwy był bezpieczny. Ale poważnie krwawił. Ostrze malca było niczym brzytwa i poczyniło poważne szkody.