- Się ciesz że w ciebie z kuszy nie trafiłem, bo jakiś kiep mnie szturchnął - burknął Kieska, po czym dodał już weselej - My Hansy musimy sobie pomagać, tak mało nas po Imperium chodzi...
Prowizorycznie opatrzył ranę ziomka płaszczem i pasem jakiegoś umrzyka (przy okazji podbierając mu sakiewkę...), zacisnął solidnie by jucha nie ciekła i wstał, rozejrzeć się, jak bitwa idzie.
I czy to ten czas, gdy bierze się nogi za pas... czy niekoniecznie.
__________________ Bez podpisu. |