Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-01-2016, 21:09   #2
Wila
 
Wila's Avatar
 
Reputacja: 1 Wila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputację
Mieszkanie "Lulu", Praga Północ, ul. Jagiellońska, noc
„Czy kto widział jak biegnie króliczek ulicą, czy go widział kto …. „ w ów dramatycznym dla Kajko momencie w jego telefonie zamiast odpowiedzi Lulu rozległa się wesoła muzyczka, urwała się po kilku pierwszych nutach.
- Właśnie napisali do mnie na Twoim Pidginie. Słyszałeś co wysłali? Słuchaj Kajko… - urwała na moment, dziwnie było wypowiedzieć jego nick na głos, dziwne było w ogóle z nim rozmawiać, nie mówiąc już o sytuacji w jakiej to robili - … masz jakiegoś kumpla u którego możesz przenocować, co? – Kontynuowała nie dając mu odpowiedzieć na pytanie - I nie jęcz mi tu, że ja Cię w coś wpieprzyłam. Zignorowałeś zabezpieczenia. – Westchnęła. – Dobra. Nie będę się teraz z Tobą przerzucać winami jak stare małżeństwo. Spróbuję ich wywalić z Twojego kompa i będę śledzić tak długo jak się da. Myślisz, że weszłam w drogę jakiejś mafii?
- Nie wiem - głos miał grobowy. - Jak tak to przesrane. Może ich przeprosić czy coś? Ech… Mam paru znajomków, ale Mała… oni cię nacelują po IP z mojego kompa, ty też możesz mieć gości.
W tym czasie Lulu wsunęła do swojego laptopa pendrive o kształcie różowej świnki.


Magiczna różowa świnka zawierała wiele dziwnie nazwanych plików o różnych rozszerzeniach. Wybrała jeden z nich i na szybko odpaliła go w notepad++ zmieniając jedną daną. Czas, z 1 godzina na 1 sekunda. Przeniosła plik na swój pulpit i zmieniła jego nazwę. Na całe szczęście Kajko, a była tego pewna na 100% używał antywirusa ClinWIN 5.9 do którego sama napisała kilka wtyczek… Chwilę później odpisała.

Cytat:
Do Kajko: Hejka! Mogę być Twoim małym różowym puchatym króliczkiem ;* ale jeszcze Cię nie podglądałam! :P
Cytat:
Do Kajko: Zobacz co napisałam dziś z nudów. Teraz będziesz mógł się bawić bezpiecznie ze mną.
Cytat:
Do Kajko: wysłano załącznik brama_do_kamer.exe
Cytat:
Do Kajko: Daj znać czy Ci się podoba.
Dopisała jeszcze jedną wiadomość na Pidginie “Papa wilczku.”, czekając na charakterystyczne piknięcie oznaczające “mam Was” z palcem na klawiszu ENTER, aby wysłać ją, jeśli Ci po drugiej stronie odpalą program… jest duża szansa, że nim komputer się wyłączy zobaczą jeszcze ten ostatni tekst. Drugą dłonią trzymała zaciśniętego kciuka.

Piknięcie oznaczające odbiór programu nie nadchodziło. Lulu zaniepokoiła się i zerknęła odruchowo na obraz. Kobieta wciąż siedziała przy komputerze ale jakoś bokiem, zerkając tylko w monitor. Łysy krążył wokół niej coś dalej gestykulując póki nie wstała i nie dała mu w twarz. Poleciał na ścianę jak szmaciana laleczka choć był od niej ze dwie głowy wyższy.
Wstał powoli i schylił głowę.
Wyszedł z pokoju.
Być może z mieszkania.
Kobieta zaczęła pisać coś na klaw, zbawcze “pik” wciąż leżało w sferze marzeń.

Cytat:
Od Kajko: Twój przyjaciel króliczku nie odbierze już żadnej wiadomości.
Lulu obserwowała wszystko z bijącym sercem, kobieta siedziała nad klawiaturą za długo jak na tak krótki wpis. Dziewczyna była nad wyraz inteligentna, mózg pracujący na szybkich obrotach podsunął jej masę różnych wytłumaczeń czemu ta suka nie klika w załącznik. Motyw paranoicznego hakera pięć razy zastanawiającego się nad klikiem i zamiast tego grzebiącego w kompie Kajki raczej odpadał. Lulu nie zdradziła się niczym, że domyśla się iż nie rozmawia z kumplem. Ktoś taki z samej zawodowej ciekawości… Może zatem z drugiej strony? Wytężyła wzrok, kobieta stukała w klawisze dwoma wskazującymi palcami niczym maszynistka na haju, jak seniorzy którym wytłumaczy się jak odpalić przeglądarkę i buszować po sieci ale bez obycia z komputerem jaką mają aktualnie nawet sześciolatki. Linki do programów wywoływały u takich ludzi czasem panikę, że coś popsują. Ale ona wyglądała na przed trzydziestką, czyli to też odpadało.
- Lulu, co się dzieje? - Kajko wciąż nie przerywał połączenia.

Och ileż ona by teraz dała by tamta choćby z ciekawości…

Cytat:
Od Kajko: Masz pierwsza damo USA pozdrowienia z Antarktydy, mówił że jesteś nad wyraz bystra. Uwielbiam na takich polować kochanie. Do zobaczenia jeszcze dziś.
Lulu aż się poderwała gdy usłyszała ten ukochany dźwięk. Bitch chwyciła przynętę, cała nadzieja w tym, że Kajko używał ClinWIN 5.9.
Nacisnęła ENTER.

Cytat:
Do Kajko: Papa wilczku.
Kajko przestał być dostępny na Pidginie, kobieta przez krótką chwilę siedziała przed monitorem po czym jakby pogłaskała go czule i nagle jednym ciosem pięści przedziurawiła na wylot. Zaczęła coś majstrować przy jednostce raczej wyrywając kable niż wyciągając.
Wzięła PCta pod pachę i wyszła.
Zgasiła po sobie nawet światło.

Lulu opowiedziała w skrócie przyjacielowi co widziała i zrobiła. Ostatecznie przeczytała ostatni tekst jaki dostała “od niego” na Pidginie. W tym czasie zmieniając widok kamer tak by jeszcze przez chwilę próbować śledzić ruchy ich nowych prześladowców.
- Tak szybko do mnie nie dotrą, mam plan ale muszę kończyć. Myślę, że powinieneś wyłączyć telefon i ja też. Podam Ci inny, zapisz sobie. Kup jutro numer na kartę i zadzwoń.
- Mała… tylko nie rób nic głupiego i tak mamy bagno.
- Muszę kupić sobie trochę czasu. Ja… nie mieszkam sama. To nie tak, że wyjdę z domu i przeczekam.
- Spoko. Ja i tak na Twoim miejscu zabrałbym tego kogoś i wiał stamtąd. Nie wiem co robić. Cholera. I tak nas znajdą. Może to jakoś wyjaśnimy?
- Nie wiem. Najpierw i tak muszę ich opóźnić jak się da. Mój ojciec na pewno leży zalany w trupa w salonie, nie ruszę go do rana póki nie otrzeźwieje nawet gdyby się paliło.

Po rozłączeniu się z Kajko przystąpiła do realizacji swojego nowego planu, chociaż bardzo chciała wiedzieć, co teraz zrobią i gdzie pojadą, a jej pierwotny plan zakładał śledzenie ich jak długo się da, Kajko miał rację.
Opuściła widok kamery Namysłową 2 i wlazła na te w okolicy Jagiellońskiej 27 i Jagiellońskiej 19, Teatr Baj. Wyłączyła wszystkie na tym odcinku i okoliczne, które mogły złapać widok tej ulicy.
Gdy było po wszystkim opuściła kamery miejskie i jak zwykle zatarła wszystkie swoje ślady bytności na nich ze swojego kompa. Odłączyła ruter i wyjęła z niego kartę. Położyła oby dwa swoje telefony na biurku i westchnęła. No trudno. Były niemalże identyczne, czarny lub biały, wybór więc był prosty. Musi wyłączyć numer przez który rozmawiała z Kajko, podawała mu go za pomocą Pidgina… albo nie. Wręcz przeciwnie. Uśmiechnęła się lekko sama do siebie. Usunęła więc z ów telefonu wszystko co uznała za zbędne, w tym ostatnie połączenia z Kajko i numer Marcina, który wynajmował nie jej piwnicę. Wyciszyła dźwięki. Z komody wyjęła starą nokię. Bateria będzie działać może dwie godziny. Trudno. Włożyła do niej kartę z rutera i uruchomiła. Wyciszyła dźwięki.
Teraz zostało najtrudniejsze. Odnalazła szybko w internecie numer do pierwszej lepszej taksówki City Warsaw… może być. Dzwoniła z tego samego numeru z którego rozmawiała z Kajko.
- Dzień dobry. Poproszę taksówkę na Jagiellońską 19.
W słuchawce odezwał się głos jakiejś Pani.
- Dobrze, zamawiam.
- Za ile będzie?
- Już wysyłam, za około 5 minut.
- Dziękuję.

* * *

Pod Teatrem Baj, Praga Północ, ul. Jagiellońska, noc
Lulu wsunęła do torebki wszystkie trzy telefony, sprawdziła czy ma odpowiednią ilość drobniaków i gotówki w portfelu po czym cicho wymknęła się z pokoju.
Trzy minuty później stała już pod Teatrem Baj ubrana w czarną zwykłą czapkę zasłaniającą jej różowe włosy i szarą ciepłą kurtkę. Chwilę później podjechała taksówka. Dziewczyna wsiadła na tylne siedzenie.
- Na ulicę Marcinkowskiego 6 poproszę.
Taksówkarz ruszył, Lulu zaś zaczęła grzebać w torbie jakby w poszukiwaniu czegoś. Kilka rzeczy rozłożyła na tylnym siedzeniu, by lepiej widzieć zawartość torebki.
- Damskie torebki, nigdy nie można w nich nic znaleźć. - Starała się być miła dla taksówkarza i jakoś wytłumaczyć swoje typowe dla kobiet zachowanie.
- O tak, moja żona ma dokładnie to samo, zawsze nie może nic znaleźć. Ostatnio… - To wystarczyło, by człek zechciał podzielić się jakąś historią. W tym czasie jego pasażerka tuż za siedzeniem, by nie mógł tego widzieć wyjęła dwa telefony komórkowe. Oby dwa wsunęła w kieszonkę siedzenia.
- Przepraszam, że panu przerwę. - Wtrąciła się w historię taksówkarza o zgubionym pilocie do telewizora, który jak przypuszczała po kontekście od którego zaczął pewnie znalazł się w torebce jego żony. – Musimy jednak zawrócić. Zapomniałam telefonu.
Właśnie mieli przejeżdżać przez ulicę Kępną.
- W lewo. Pojedziemy Targową. Będzie miej świateł. - Poprosiła pasażerka.
- No nie wiem… - Ale pasażer płaci, pasażer wymaga. Więc Pan taksówkarz zrobił jak kazała.
- Zajedziemy teraz od strony dworca. Myśli, Pan że nie jest to lepsza droga? - Taki był jej plan. Zrobić kółko i wjechać na Jagiellońską nie tą samą stroną którą wyjechali.

Lulu przeprosiła Pana taksówkarza, zapłaciła za swój krótki kurs i poprosiła by nie czekał, bo nie wie czy uda jej się szybko znaleźć telefon. Popatrzyła jeszcze chwilę za nim, gdy odjeżdżał, w kieszeni tylnego siedzenia posiadając dwa telefony. Jeden z numerem za pomocą którego kontaktowała się z Kajko, drugi z numerem z którego korzystała do rutera. Ruszyła w stronę domu.
Po drodze odpaliła papierosa spowalniając nieco chwilę w której uda się jej do niego dotrzeć.

* * *

Mieszkanie "Lulu", Praga Północ, ul. Jagiellońska, noc
Gdy wróciła do domu zamknęła za sobą drzwi, upewniając się, czy dobrze. Stanęła na chwilę oparta o nie, przyglądając się korytarzowi i wsłuchując w ciszę przerywaną chrapaniem ojca.
- Jaki tu spokój… - szepnęła sama do siebie.

Przymknęła na chwilę oczy. Tak na prawdę nie tyle nie była pewna co robić, co nie wiedziała co robić. Jaki plan będzie planem doskonałym? Gdyby tylko z ojcem dało się w ogóle rozmawiać…
Skierowała kroki w stronę jego pokoju. Uchyliła delikatnie drzwi, chociaż wiedziała dobrze, że żaden większy hałas nie jest teraz w stanie wpłynąć na ojca. Stanęła w ich progu przyglądając się jaki bałagan uczynił jeden człowiek podczas kilku godzin swojej obecności w domu. Po za ogólnym chaosem jaki wprowadził w pomieszczeniu, w oczy Grażynce rzuciło się najbardziej leżące na stoliku rozlane piwo, na puszce ojciec nadal trzymał dłoń. Siedział… a właściwie leżał na fotelu. Koło niego walało się dużo więcej puszek piwa i butelka po czystej. Dziewczyna zacisnęła mocno pięści. Wszystko byłoby idealnie gdyby nie otaczający ją idioci. Kajko, który nie potrafi zastosować podstawowych zabezpieczeń.... co ona w nim w ogóle widziała? Ojciec… szkoda słów. Poczuła jak ogarnia ją złość. Spojrzała na twarz rodzica. Miał kilkutygodniowy zarost równie siwy co jego włosy na głowie. Lekko uchylone usta i włosy w nosie unoszące się przy każdym chrapliwym oddechu. Przyglądała się mu przez chwilę, a ogarniająca ją złość wcale nie przestawała narastać.

Zamknęła drzwi od salonu z lekkim hukiem. Faktycznie, ojca to nie ruszyło. Wróciła do siebie i z pewną gwałtownością wyciągnęła plecak spod biurka. Zaczęła pakować do niego pochopnie kilka najważniejszych rzeczy. W jej pokoju przynajmniej dało się myśleć, to też po chwili pochłonęło ją myślenie o tym co ze sobą zabrać, bo mogłoby być ewentualnie podejrzane.
Ostatnią rzeczą którą do niego spakowała, był pendrive w kształcie różowej świnki.

Po kilku minutach była gotowa i zdecydowana na ów egoistyczny ruch pozostawienia ojca samego sobie. W najlepszym przypadku, scenariuszu który zakładała na początku, nie będą w stanie określić numeru mieszkania. Przynajmniej… nie tak szybko. Musieli by dokładnie prześwietlić mieszkańców jej bloku i bloku na przeciwko, a to byłby tylko początek długiej drogi dalej. W każdym razie, kolejny scenariusz jaki zakładała, to że jeśli to w ogóle zrobią, to jeszcze nie dziś. Będzie miała wtedy całe jutro podczas gdy ojciec będzie malował u Patryka, na wymyślenie co dalej, tu przede wszystkim trzymanie ojca z daleka od mieszkania. W najgorszym scenariuszu dotrą jeszcze dziś, ale nawet nie będą w stanie go obudzić. Chyba. Scenariuszy w głowie miała całe multum. Ostatecznie, zamiast układać kolejne Grażynka wyłączyła swój ostatni telefon, po czym opuściła rodzinne mieszkanko. Wsiadła na swój nadal jeżdżący motocykl i ruszyła w drogę.

* * *

Mieszkanie Daniela, Mokotów, ul. Braci Pillatich, noc
Do drzwi rozległ się donośny dzwonek. Która to była godzina? Tak, to była ta godzina o której donośne dzwonki nie mają prawa rozlegać się w domach, ba w blokach!
- Grażynka? Co do cholery… - Daniel przetarł zaspane oczy powoli trawiąc i przyjmując do wiadomości zaistniałą sytuację.

Kliknij w miniaturkę

Stała tam z plecakiem na plecach.
- Mogę u Ciebie przenocować?
- Co się stało?
Lulu nie odpowiedziała. Jej wewnętrzny głosik odkąd wsiadła na jeszcze jeżdżący motocykl mówił by nie mieszać w to wszystko jedynego przyjaciela. Tylko, gdzie indziej miała pójść?
- Ojej, wejdź. - Dopiero teraz otworzył szerzej drzwi wpuszczając dziewczynę do środka.

* * *

Mieszkanie Daniela, Mokotów, ul. Braci Pillatich, ranek
Tego ranka Grażyna została obudzona dość gwałtownie przez Daniela. Ucieszyła się, bo dzięki temu zostały zakończone jej senne męki. Śnił jej się wilk, który gonił królika. Po chwili wilk zamienił się w kota, który gonił po mieszkaniu pająka robiąc przy tym absurdalny wręcz bałagan.
 
__________________
To nie ja, to moja postać.

Ostatnio edytowane przez Wila : 11-01-2016 o 21:33.
Wila jest offline