Bezdomny-poeto Historia Lucyfera mnie bardzo poruszyła. Również jedna z lepszych w całym komiksie. Dwie części "Pory Mieł" były fantastyczne, działo się dużo, szybko i zaskakująco. Sam Lucyfer miał w sobie coś... melancholicznego, wręcz ludzkiego. Pojawiła się też teoria dotycząca konieczności istnienia zła. Że nie wspomnę o wątku Nady, który mnie bardzo wzruszył. W zasadzie Sandman to zbiór wielu wątków pobocznych, które łączy bezpośrednio lub pośrednio sam Sandman. Czasem on, jako postać główna całej serii schodzi tak naprawdę na dalszy plan. I to też jest zaleta tego komiksu.
Moją drugą ulubioną postacią (obok Sandiego) jest Śmierć. Żałuję, że w Polsce nie wyszedł komiks z nią jako główną bohaterką. Chociaż i w samym Sandmanie dużo miejsca poświęca się jej (w końcu ukochana siostra Księcia Snów
).
Zgadzam się z Tobą w pełni
Ched. Klimat to podstawa przy czytaniu Sandmana, ale w obliczu Sandmanowego głodu zdarzało się też pochłanianie go od razu gdziekolwiek się znajdowałam. Co nie przeszkadza wcale stworzeniu klimatu i przeczytaniu komiksu po raz drugi
Co do książek Gaimana miałam okazję przeczytać tylko "Gwiezdny pył" i szczerze mówiąc rozczarowałam się. Książka nie była taka zła, ale nastawiłam się na coś innego i w rezultacie zraziłam się. Słyszałam o "Wilkach w ścianach" i mam zamiar w niedługim czasie przystąpić do lektury, bo podobno naprawdę warto.
Grafika Sandmanowa ma to do siebie, że jest właśnie taka niezwykła i nie wyobrażam sobie, że mogłaby być jakakolwiek inna. To jej duża zasługa, że komiks jest własnie tak klimatyczny i ma ten swój genialny urok.