Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-01-2016, 19:24   #7
Wila
 
Wila's Avatar
 
Reputacja: 1 Wila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputację


Kwatery Pracownicze, ul. Zamoyskiego 26, Praga Północ, ranek
Nad ranem Grażynkę obudził unoszący się w powietrzu aromat kawy i świeżego pieczywa. Nim otworzyła oczy uśmiechnęła się pod nosem. Błogosławiony każdy mężczyzna, który w taki sposób budzi kobietę…
Najwyraźniej Kajko nabrał jeszcze więcej wigoru na myśl o tym, że kolejna noc za nimi a oni znów uniknęli najgorszego. Nie udało mu się dobrać do komputera Lulu, wobec czego skoczył do sklepu na przeciwko po coś na śniadanie, oczywiście tylnym wyjściem.
Grażynka ledwo co oderwała głowę od poduszki, zrobiła łyk kawy i już miała w dłoniach laptopa.
- Okolice pałacu Kultury i Nauki to nasz Paryż. - Oznajmiła towarzyszowi. Nie tracąc czasu wpisała w program kolejną pozycję z listy. Tym razem tą z numerem czwartym (Rogers Arena, Vancouver).

Kajko podał jej talerz ze śniadaniem do ręki, wobec czego odsunęła komputer na bok. Przysiadł się obok niej i włączył przypadkowy odcinek The IT Crowd, dochodząc do wnioski, że dla odmiany przydałaby się jakaś komedia.
- Które teraz?
- Vancouver. Jak skończy będziemy musieli stąd spadać. Mamy jeszcze kilka rzeczy do sprawdzenia, ale nie chcę niepotrzebnie płacić za kolejną dobę i tak wypadałoby zmienić miejscówkę.
Chłopak westchnął tylko, nie komentując. W ciszy dokończyli śniadanie i spijali już kawę, gdy nagle komputer Lulu dał wyczekiwany sygnał. Vancouver nie udało się nacelować.
- Beznadzieja. - Skomentowała Lulu zgrabnie przesuwając palce po laptopie. - Nie włączam następnego, zrobimy to już w innym miejscu. Może to potrwać za długo.
- To co zbieramy się?
- Jasne, sprawdzę tylko e-maila. Może policja napisała coś więcej niż “dziękujemy za zgłoszenie” - Odparła ironicznie. Kajko zaśmiał się ponuro.

- Nic nie napisali. - Oznajmiła dziewczyna minutę później, zaś zaraz po tych słowach jej towarzysz zauważył jak momentalnie blednie a jej usta spinają się w cienką linię świadczącą o zdenerwowaniu.
- Co jest? - Zapytał z wątpliwością w głosie, w końcu do tej pory nie układało się nic za pięknie ale też nie najgorzej. Dziewczyna jednak nie odpowiadała wpatrzona nieruchomo w ekran. Zerknął więc przez jej ramie, by ujrzeć otwartego e-maila.

Cytat:
Od [Mail]: Pani Wilczek
Temat: Gorące pozdrowienia Króliczku
Treść: Słodziaaaak!!!
Załącznik: <zdjęcie przedstawiające prawdopodobnie śpiącego w salonie na fotelu ojca Grażynki>

- O cholera… to Twój ojciec? - Upewnił się Kajko, w tym samym czasie naciskając spację na swoim złomie w którym akurat rozlegał się głos Mossa “Masz taką minę, jakbyś jadł warzywa…”. Grażynka przeniosła wzrok na towarzysza niedoli i skinęła głową w potwierdzeniu. Była blada i przejęta, cokolwiek nie mówiła wcześniej i spodziewała się, teraz gdy stało się to faktem było najwyraźniej inaczej. Kajko zsunął delikatnie laptopa z jej kolan.
- Chodź tu Mała. - Objął ją ramieniem. - To, że go odwiedzili jeszcze nic nie znaczy.
- Aha. - Skomentowała krótko, a w jej oczach zamiast przejęcia pojawiły się na moment “kurwiki”. Powiedziała kilka niemiłych słów pod adresem bitch, Kajko jednak nie zatkał na ten moment uszu.
- Odpiszę jej i spadamy stąd szybko. Okej? - Poklepała go po ręce. - Nic mi nie jest.

Grażynka sprawdziła z jakiego IP i e-maila pisała lateksowa lala. Dopisała go do swojej listy, nim odpisała na e-maila.

Cytat:
Do [Mail]: Pani Wilczek
Temat: Re: Gorące pozdrowienia Króliczku
Treść: No tak. Zapomniałam, że gustujesz w żulach. Miłej zabawy...
niesłowny wilczku.
Załącznik: <foto... >


- Chyba sobie żartujesz? Rozwścieczysz ją… - Odparł Kajko ze zwątpieniem, właściwie nie wiedząc czy powinien być przestraszony czy rozbawiony.
- I tak jest wściekła. - Wzruszyła ramionami i nacisnęła magiczny ENTER.

Cytat:
Do [Mail]: Anna Kania
Temat: Re:
Treść: Hejka. Dzięki! Nie będzie mnie jakiś czas. Wezmę później notatki. Buzia*
Mail zwrotny przyszedł zaledwie po minucie.

Cytat:
Od [Mail]: Anna Kania
Temat: Re: Re:
Treść: Chora? Szkoda, ten typek od telefonu się z rana kręcił na wydziale, chyba się na Ciebie uparł, hehe. Choć jak mam być szczera, to traci gdy się go zobaczy. Zostawił na siebie namiar: http://plpl.facebook.com/AdrianMalicki6
Buźka
Cytat:
Do [Mail]: Anna Kania
Temat: Re: Re: Re:
Treść: Chora.
Hehe. W takim razie nic nie tracę. Dzięki!
Grażynka już nie czekała, czy koleżanka cokolwiek odpisze. Wyłączyła dane pakietowe w telefonie i zwinęła swoje rzeczy. Kilka minut później wraz z Kajko wsiadali już na nadal jeżdżący motor i gnali hen w siną dal.


* * *


Centrum Arkada, ul. Solec 81B, rano
Po drodze do kolejnego “bezpiecznego i spokojnego” miejsca, w którym mogli by spróbować jeszcze coś sprawdzić i wymyślić, Lulu i Kajko zatrzymali się w centrum handlowym. Lulu postanowiła kupić przynajmniej dwa nowe numery telefonu z internetem, miała dziwne wrażenie, że jej paranoja nie pozwoli jej zostać długo przy jednym, mimo stosowania wszelkich możliwych zabezpieczeń. Kajko zaś zniknął sklep obok postanawiając znów zadbać o to by mieli ze sobą cokolwiek do jedzenia, może jego towarzyszka nie przywiązywała do tego aż takiej wagi, ale on wolał od czasu do czasu jednak coś zjeść. Głodnemu źle się myśli, no i głodny facet to zły facet.
Widząc już Kajko stojącego w kolejce, postanowiła mu nie przeszkadzać i wykorzystać ów czas na sprawdzenie jeszcze raz nim wywali starą kartę skrzynkę e-mail. Ponieważ nie było tam nic nowego, postanowiła skorzystać z krótkiej nieobecności towarzysza i przedzwoniła do Daniela.
- Halo? - Usłyszała niepewny głos przyjaciela.
- No cześć. To ja. Wszystko w porządku?
- Tak. Martwię się. - Faktycznie brzmiał na zmartwionego i niewyspanego.
- Wiem. Nie powiem, że niepotrzebnie. Daniel. Oni byli w mieszkaniu, u ojca. Ta laska wysłała mi e-mailem fotkę jak śpi na kanapie.
- Grażyna,... proszę Cie idź na policję. Zrobili… wszystko z nim w porządku? - Przyjaciel brzmiał na zrezygnowanego.
- Nie wiem. Zadzwonię zaraz do Zdzisi i poproszę, żeby sprawdziła. Spałeś u Adasia?
- Tak, słuchaj…
- Jeśli byli u ojca, na pewno sprawdzili w jego telefonie. Ma numer tylko do Ciebie tak samo jak ja. Musisz wyłączyć swój telefon.
W słuchawce było słychać westchnięcie a później ciszę.
- Daniel?
- Tak, słyszałem. A teraz słuchaj mnie uważnie… - urwał na moment - słuchasz?
Zaśmiała się krótko.
- Tak. - Odparła z pewną dozą sympatii w głosie.
- Okej. Za chwilę wyłączę telefon, tak jak chcesz. Pojadę z Adasiem do Gdańska, ma ten swój cały zlot emm… cachingu, geocachingu… nie ważne. Wrócę za dwa dni i wtedy się spotkamy na komisariacie. I nie obchodzi mnie co do tej pory znajdziesz, nie znajdziesz. Słyszysz?
- Em…
- O godzinie szesnastej zero zero. Dotarło? Jeżeli Cie nie będzie, powiem wszystko co wiem i uznam, że coś Ci się stało. Jeżeli będziesz, sama powiesz co chcesz.
- Dobra.
- Uważaj na siebie.
- Ty bardziej. Do zobaczenia.

Po tych słowach rozłączyła się. Kajko właśnie podchodził do niej z siatką zakupów.
- Z kim gadałaś?
- Z przyjacielem. Czekaj jeszcze dwie rzeczy, zanim pozbędę się tej karty i znikamy.
Kajko uniósł brwi, ale nie powiedział nic. Grażynka zaś wykręciła numer do Pani Zdzisi.


- Halo? Pani Zdzisia? Tu Grażynka. - Słysząc, że ktoś odebrał Lulu od razu postanowiła się przedstawić.
- Witaj Grażynko, coś się stało?
- Wyjechałam na kilka dni ze znajomymi z uczelni, tata nie odbiera telefonu. Mogłaby Pani zapukać czy wszystko u niego w porządku? - Mówiła zmartwionym tonem głosu, co w zaistniałych okolicznościach nawet nie było trudne.
- Poczekaj chwilkę kochanie. - Lulu usłyszała znajomy skrzyp drzwi Pani Zdzisi i jakieś pukanie.
- Chyba go nie ma, nie otwiera - powiedziała po chwili do słuchawki.
- Rozumiem. Może spróbuję zadzwonić później. Jakby Pani go spotkała, proszę mu powiedzieć, że zgubiłam telefon. Dzwonię od znajomego.
- Dobrze dziecinko, dobrze.
- Do usłyszenia.

- Może po prostu zadzwonisz do ojca? - Kajko ruszył w stronę “do motoru”. Lulu zaś podreptała za nim.
- Nie. Jeśli mają jego telefon, będą bardziej wiedzieli, że się martwię niż to potrzebne.
- To sprawdźmy czy wyszedł do pracy. Może spał i go nie obudzili nawet. Nie ma go w domu właśnie dlatego.
- Może. Ale jeśli to sprawdzę, zobaczą że ktoś z dziwnego IP wchodził na tamtą kamerę. Niech minie trochę czasu. Mogę zadzwonić do niej wieczorem, jest stara i nudzi się siedząc w domu. Teraz wzmogłam jej czujność, jeśli ojciec wyszedł do pracy i wróci do domu wieczorem będzie o tym wiedziała. Ba, przywita go głową wystającą spod drzwi i od razu powie, że dzwoniłam.
- Sprawdzę FB tego Malickiego zanim wywalę kartę, okej?
- Spoko. Pokaż. - Zerknął jej przez ramie w drodze.
- A… co z tym kolesiem z którym gadałaś?
- Jeśli byli u mnie w domu. - Westchnęła. - Ojciec ma numer tylko do niego. Mogli znaleźć też stare albumy rodzinne. Jeśli to zrobili mają nie tylko moje zdjęcie, ale jego numer i jego zdjęcie. Nie żeby jakieś aktualne, ale mają więcej niż powinni.
- To jakiś kuzyn?
- Nie, przyjaciel. Ten u którego byłam na noc.
- Aha. Nie wierzę w przyjaźń damsko - męską.
Lulu obdarzyła go spojrzeniem typu “jakby wzrok mógł zabijać”.
- Znamy się od dziecka. Patrz… - zmieniła zgrabnie temat - ma publiczny profil. Ciekawe czemu chciał żebyśmy go zobaczyli.
 
__________________
To nie ja, to moja postać.
Wila jest teraz online