Cosmo
To właśnie Cosmo miał być tym lekarzem. Wraz z Sam stanowili wsparcie medyczne. Poprawił karabin na kolbie. Jednak kiedy wyjdzie zza bezpiecznego rogu, wystawi się na strzał tych kolesi. Cosmo chciał tego uniknąć. W sumie w tym starciu miał niewiele do gadania. Ale ta kulka w plecach... Ktoś się tam wykrwawia, ale podobno to nikt z naszych. Cosmo nie był bestią, ale te kilka lat karawaniarstwa nauczyło go, że bycie dobrym Samarytaninem za wszelką cenę jest bezsensowne. Niebezpieczne. Postanowił wtrącić się do rozmowy krzycząc: - Otrzymają pomoc medyczną pod warunkiem, że odłożycie każdą broń! Powtarzam! Wszyscy mogący się poruszać mają zlożyć broń między budynkami! Noże to tez jest broń! I ręce na widoku!
Bylo to ryzykowne zagranie, ale Cosmo myslal najpierw o niewystawianiu na odstrzal swojego tylka. Nie wiedzial, jak obie strony konfliktu na to zareaguja. Gral w ciemno. Andy'emu pewnie nie spodoba sie zmiana jego planu, ale Irish pewnie go poprze. Tam byli jeszcze na pewno Rob i Szeryf, co do nich, to w ogole nie byl w stanie przewidziec ich reakcji.
-Czas mija! - zawolal ponownie - z kazda sekunda wasi kumple maja mniejsze szanse na przezycie! Skladacie bron i oni beda zyc! - Cosmo sam w to watpil, nie wiedzial w jakim stanie sa tamci - Albo nadal bedziecie uparci i i bedziecie miec na sumieniu swoich kumpli, na ktorych wydaliscie wyrok smierci! - po chwili rzucil jeszcze pod nosem: Przegraliscie i tyle, wy jestescie otoczeni i to my dyktujemy warunki.
__________________ Ten użytkownik też ma swoje za uszami.
Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 02-08-2018 o 20:41.
|