Pogoń korytarzami i przepychanki sprawiły, że Adam dostawał już lekkiej zadyszki. Odetchnął z ulgą, gdy w końcu znaleźli się przy tablicy. Czasu nie było wiele, więc całkowicie oddał się przeglądaniu. Przerzucał wzrokiem kartki jedna za drugą, dając złudzenie, jakby analizował je wszystkie jednocześnie. A może w istocie tak było? Tak czy inaczej był tak pochłonięty swą pracą, że nawet gdyby chłopak przechodził obok, ba gdyby wpadł na niego, anioł prawdopodobnie by go nie skojarzył. -Jest trzeci rok, informatyka-powiedział nawet nie oglądając sie na towarzyszy, a jedynie zerkając na zegarek-cztery po trzynastej. Dziesiąta-trzynasta wykład, a potem, kończą! Aula 101...na pierwszym piętrze-dodał zawiedziony na samą myśl o pokonywaniu schodów.
Zauważyli go tuż przed schodami. Przywołując w pamięci fotografię, nie miał wątpliwości, że to on. -Co dalej?-spytał-Na studentów nie wyglądamy, a wypadałoby porozmawiać z nim gdzieś w ustronnym miejscu, a nie pośród tłumu. Z resztą najpierw warto mu się bliżej przyjrzeć.
Oparty o ścianę dyskretnie obserwował nie tyle chłopaka, a otoczenie wokół. Z kim idzie, z kim się wita, rozmawia po drodze. Czas był najwyższy wkroczyć w innej postaci, ale spokojnie rozważny wybór to podstawa dalszego skutecznego działania. |