Myśliwy kończył potrawkę kiedy zjawiła się kobieta, jawnie będąc gońcem którego mieli oczekiwać. Wstał więc i podszedł do niej. Jej ramię założył sobie przez bark i zaczął ją prowadzić w kierunku wnętrza głównego budynku. Tylko był lekko zdumiony, bo od kiedy to zatrudniają kobiety jako gońców?
- Opatrzymy Ciebie, odpoczniesz i ruszymy w drogę... - nie zdążył jednak dokończyć zdania kiedy pojawił się mocno poturbowany kapłan Vereny - Mam złe przeczucie co do tego... - mruknął bardziej do siebie niż do kogokolwiek innego.
__________________ Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem! |