Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-01-2016, 07:56   #28
Sayane
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Tajga wysłuchała słów chłopaka i wręczyła mu sztukę złota. Niech się dzieciak cieszy - i pracuje dalej. Spokojnie dokończyła posiłek i niechętnie wstała. Nie lubiła konkurencji - a konkurencja nie lubiła jej. Grajek był przyjezdny, istniała więc szansa, że nie zdążyła mu się jeszcze narazić. Tego jednak nie mogła być pewna; pozostawionym za sobą ludziom i nieludziom nie poświęcała ni uwagi, ni miejsca w pamięci.
- Ech, bogowie, westchnęła swoim zwyczajem i udała się do pokoju na piętrze, w którym od jakiegoś czasu mieszkała. Przemyła się, przebrała się w porządne ubranie, elegancko uczesała i zrobiła makijaż. Skoro ma iść do miasta i rozmawiać z “zagranicznym” nie może wyglądać jak byle dziewka z portu. Chwilę deliberowała czy brać instrument czy nie, ale w końcu wrzuciła go do torby i z kolejnym westchnieniem ruszyła do miasta szukać półelfa. Nie lubiła się przemęczać; miała jednak nadzieję, że nagroda za znalezienie gówniary zrekompensuje trudy przesadnie intensywnego poranka.

Odnalezienie mężczyzny nie było zbyt trudne. Niewielki rynek z bazarem był zatłoczonym miejscem w porze południowej, lecz dźwięki grającego dla skromnego zarobku półelfa poprowadziły Tajgę “za rączkę”, a do tego musiała przyznać, że całkiem dobrze mu szło. Był niewysoki i szczupły. Miał na sobie gustowną, żeglarską koszulę oraz szare spodnie. Blada cera, oraz jasne włosy no i rzecz jasna nieludzkie uszy były wystarczającymi dowodami by stwierdzić, że to elfi mieszaniec. Grał skrupulatnie skupiając się na jakości tworzonych dźwięków nie zaś na skromnie wypełnionym monetami kapeluszu. Lekko zgarbiony siedział oparty przy niedziałającej fontannie, nawet nie zwrócił uwagi na osobę Tajgi w pośród tłuszczy mieszczan, kręcących się za swoimi sprawami.

Tajga przyjrzała się grajkowi. Z łóżka by nie wygoniła i rzępolił też całkiem przyzwoicie. Można było połączyć przyjemne z pożytecznym… albo i nie. W sumie nie ma co się obija, bo ktoś inny zgarnie nagrodę. A z tłumku, z jakim opuścił ją Thazar można było wnioskować, że chętnych było całkiem sporo. Podeszła, wrzuciła mu sztukę złota do kapelusza i usiadła obok.
- Słyszałam, że na informacjach można zarobić więcej, niż na graniu - zaczęła bez zbędnych wstępów.
-Tak?- spytał nie odwracając wzroku od instrumentu -Jesteś zwycięzcą jeśli zarabiasz na tym w czym jesteś dobry i co lubisz. A jaka informacja cię interesuje?-
- O zaginięciach; porwaniach. Zniknęły dwie dziewczyny - tu scharakteryzowała obie bogate gówniary. - Słyszałeś o podobnych zdarzeniach? - Na twarzy mężczyzny pojawił się lekki, ledwie zauważalny uśmiech. Być może bił sobie brawo z powodu posiadania poszukiwanej przez nieznajomą wiedzy. A może rozbawiła go ostra bezpośredniość kobiety, choć w sumie tego właśnie oczekiwał. Spojrzał na nią kątem oka. Tajga dobrze się na muzyce znała i mogłaby przysiąc, że melodia, którą grał półelf na ułamek sekundy straciła odpowiedni rytm, jakby zafałszował. Niebieskoooki prędko skupił się znów na grze i lekko pokiwał głową -Słyszałem różne plotki. Od rana niesie się wieść o zaginięciu córki właściciela cechu kamieniarzy i jubilerów. No cóż, to może teraz mi powiesz ile ta wiedza jest dla ciebie warta?
- O tym to trąbią z najwyższej wieży - prychnęła Tajga, dyskretnie obserwując wysyłane przez półelfa niewerbalne sygnały. Co jak co, ale na tym się znała. - A informacje… warte tym więcej im bardziej przydatne się okażą. To była… powiedzmy zaliczka - wskazała błyszczące w kapeluszu złoto.

Mężczyzna znów się uśmiechnął -Nie wiele słyszałem o dziewczynkach, tylko tyle że zaginęły. Za to oczy lepiej się spisały. Czasem grywam w innych częściach miasta. W tym przy bazarku na południe od bramy do doków. Widziałem tam kogoś, kto wzbudził moje podejrzenia. Wczoraj już tej osoby nie widziałem. Ciekaw jestem jak sytą dzisiaj zjem kolację…- rzekł zerkając czy jego kapelusz przez przypadek się nie wypełnia bardziej złotem.
- W dokach to nic niezwykłego - wzruszyła ramionami Tajga, obracając w palcach drugą monetę. - Wyróżnił się czymś, co mogłoby go połączyć z dzieciakami?
-[i]To potomek żywiołaków, konkretnie wody. Codziennie przychodził z dostawą ryb do starej Berty na bazarze, lecz miasto opuszczał dopiero wieczorną porą. Parę razy zauważyłem, jak przygląda się domom na północy. Czy to nie tam znajduje się dom Courteza? Zdawał mi się dziwny, to też go spamiętałem, ale niewiele konkretnych informacji na jego temat mogę ci podać. Co dziwne dzisiaj u Courtezów rankiem widziałem innego żywiołaka. Duży i brzydki, w towarzystwie jasnowłosego mężczyzny i ciemnoskórej kobiety. Być może mają jakiś związek.
- Taaa, dom Courteza i z tuzin innych. Każdy by chciał tam zamieszkać, to i się gapi. Palcem to na wodzie pisane - mruknęła Tajga. Zamyśliła się. Courtez miał wielu pracowników, współpracowników, informatorów… Może gówniary wyszły z kimś znajomym i zamiast szukać na zewnątrz trzeba szukać w środku? Co prawda szef dobrze płacił, lecz niewiele było osób, które nie chciałyby zarobić więcej. Niemniej jednak żądania okupu nie było… więc wracała do punktu wyjścia. Czyli nie miała nic, a czas uciekał. - Gdyby wpadło ci w oko czy ucho coś bardziej przydatnego… - wrzuciła złoto do kapelusza. - Gdzie cię szukać?

Po uzyskaniu potrzebnej informacji ruszyła w stronę portowej bramy. Trop z żywiołakiem był gówniany, ale wypadało symulować robotę. A może po prostu te podejrzane typu, o których tyle dziś słyszała go wykończyły? Nie każdy lubił mieszańców. I ryby.
Kilkadziesiąt kroków dalej zawróciła nagle w stronę rynku. Coś jej się nie podobało w tym grajku. Postanowiła poobserwować go przez jakiś czas; rybna Berta przecież nie uciecze, może iść do niej później. Przeczucie jej mówiło, że jest podejrzany.

Poza tym Tajga na prawdę nie lubiła konkurencji.
 
Sayane jest offline