Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-01-2016, 21:30   #18
Turin Turambar
 
Turin Turambar's Avatar
 
Reputacja: 1 Turin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputację
- Hej! - z lekka się oburzył. - Moja wina, że Lyn oburzona, bo ty podczas startu szarpałaś statkiem?! Mój nauczyciel logiki pewnie złapałby się za głowę… - drugie zdanie wymamrotał pod nosem kręcąc głową.
- A kto ci kazał dać statek do puli? Trzeba być bardziej rozsądnym - zadarł nosa mając na mysli siebie.
Zrobiła się z lekka czerwona na twarzy. Zmarszczyła brwi i wykrzywiła usta.
Moja?! Ja miałam świetną passę, dopóki TY SIĘ NIE PRZYPAŁĘTAŁEŚ!Wstała z fotela i znów go dźgnęła palcem w pierś.
- Auć! - odsunął się. - Nie musisz uciekać sie do przemocy fizycznej... - powiedział znacznie bardziej uległym tonem. Sięgała mu ledwo do barków i ważył pewnie trzy razy tyle co ona.
Jak widać muszę!Fuknęła.To jest mój dom! Moje miejsce! Moje życie a ty tu wtargnąłeś, nieproszony! I MASZ Z TEGO SATYSFAKCJĘ, SATYSFAKCJĘ Z MOJEJ UDRĘKI, WIDZĘ TO!Krzyknęła, nie mogąc się opanować.
Odsunął się do niej. Nie był pewien do czego jest zdolna i nie chciał tego sprawdzać na swojej skórze.
- Po czym twierdzisz, że cieszy mnie twoja udręka? - zapytał nagle smutno.
Nie pogrywaj ze mną! Widzę jak się zachowujesz łajzo.
Zagotował się prawie. Różne słowa cisnęły mu się na usta, ale zacisnął je jak imadło i przysłowiowa para wyleciała mu z uszu. Prychnął tylko, odwrócił się na pięcie i wyszedł z kokpitu.
Oparła ręce na biodrach. Popatrzyła się za Vashem i przymknęła oczy.
Odetchnęła.
W końcu. W KOŃCU.
Bardzo powoli usiadła z powrotem na fotelu, który z powrotem ustawiła na wprost konsoli i rzuciła okiem na dane, które wyrzucił z siebie komputer. Wszystko było w porządku.
Za niedługi czas wyjdą z hiperprzestrzeni i trzeba będzie zająć się pracą. Teraz mogła się wyluzować chociaż na chwilę. Odsapnąć, nerwy podreperować...
Tymczasem van Halen pomaszerował do maszynowni. Miał w sumie zamiar wejść do pracowni, ale tam siedzała mechanik więc odpuścił. Ominął też luk transportowy, tam było straszne echo. Ostatecznie zatrzymał się dopiero w maszynowni.
Stojąc pomiędzy dwoma potężnymi silnikami zasilanymi napędem nadprzestrzennym ledwo słyszał własne myśly. Otworzył szeroko swą paszczę i zaryczał wyładowując całą frustrację jaka w nim narosła w towarzystwie tych dwóch szalonych lasek.
Wył przez dobre kilka minut. Kiedy skończył miał lekko zdarte gardło.
- Lepiej - wychrypiał. Z powrotem miał dobry humor. Miał dużo wolnego czasu. Poszedł do pokoju sypialnego, który miał teraz dla siebie (nie miał zamiaru nawet poruszać kwesti kajuty kapitańskiej).
Naprawdę był podekscytowany na myśl o czekającej ich przygodzie.
 
Turin Turambar jest offline