Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-01-2016, 22:46   #10
Paszczakor
 
Paszczakor's Avatar
 
Reputacja: 1 Paszczakor ma z czego być dumnyPaszczakor ma z czego być dumnyPaszczakor ma z czego być dumnyPaszczakor ma z czego być dumnyPaszczakor ma z czego być dumnyPaszczakor ma z czego być dumnyPaszczakor ma z czego być dumnyPaszczakor ma z czego być dumnyPaszczakor ma z czego być dumnyPaszczakor ma z czego być dumnyPaszczakor ma z czego być dumny
Dymitrij już się podnosił, żeby szukać rusznikarza, bo nijak mu nie pasowały do wizerunku porządnego fachowca ci wszyscy biegający i skomlący ludzie. Taki gość od broni powinien być starszy ( wiadomo -doświadczenie), kawał chłopa, bo robota nielekka, no i bronią obwieszony, przynajmniej jak gubernator w "Comando". Był tu co prawda gość jakby inny niż reszta, ale mu na tego właściwego nie wyglądał. Robił jakieś podchody w stronę umrzyka, cofał się i rozglądał. W końcu wyraźnie wystraszony zawołał w kierunku Dymitra:
- Kto zacz?
- Nu ja. - odparł nieco zdziwiony Dima. - A ty czego?
Trochę mu się nie podobał ten ktoś. Żeby się nie okazało, że to właśnie Emil…
- Niczego - odburknął. - Nuże kto ty? - nie dawał za wygraną ciąglę trzymając w rękach swoją gwiazdę poranną.
- Przecie mówię, że ja, znaczy Dymitrij - odpowiedział trochę już zniesmaczony Dima - czegoś się uczepił? - Tu spojrzał na ręce pytającego.
- A co ty tam ściskasz? U mnie stieczkin jest - dodał na wszelki wypadek.
Simon odetchnął nieco.
- Bo w cieniu się w chowasz to i nie widziałem czyś mutant, czy co - odparł na pierwsze pytanie. Opuścił rękę z tym poskręcanym kawałkiem stalowej rury. - Wejdź no do światła, bo od tego ogniska źle widzę tera. - przesunął się by zrobić mu miejsce i jednocześnie zachować uprzejmie ostrożną odległość między nimi.
- A na co do światła? Żeby ten co chłopa ubił wrócił i mnie serią przeciągnął ? - Dymitij wysunął się jednak trochę z cienia - Ty Emil?
- Wodka u ciebie jest? - dodał po chwili z nadzieją.
- Emil? Nie, wołają mnie Simon Bunin. Wódki też nie mam. - mówił cicho. Przez chwilę milczał, jakby się zastanawiając nad czymś. Rozejrzał się jeszcze raz dookoła. Podszedł do stygnącego już Andrieja i przyjrzał się mu uważniej. Trup nie wyglądał szczególnie ciekawie.Uwagę przykuwało kilkanaście dziur po kulach, z których krew właśnie przestawała broczyć. Spojrzał w kierunku plecaka, utaplanego w krzepnącej posoce. Długo się nie zastanawiał. Otworzył swoją torbę i przerzucił do środka wszystko oprócz łachów i saperki.

Nowinę Simona, że ten nie jest Emilem i nie posiada wódki skwitował lekkim wzruszeniem ramion. Kiedy tamten przesypywał rzeczy zabitego, Dima odwrócił się na pięcie i skierował w stronę dopiero co miniętej stacji. Skoro Emila nie było tu, równie dobrze mógł go szukać gdziekolwiek indziej. Dalsza wyprawa tunelem, nie uśmiechała mu się, gdyż zapewne tam oddalił się zabójca (w końcu nie widział go po drodze). Natomiast na stacji mógł sobie wreszcie kupić samogonu. Emil gdyby się pojawił, to zapewne zacznie go szukać właśnie tam. Postanowił czekać siedząc na peronie przy wejściu na stację, popijając wódkę i majtając nogami.
 
Paszczakor jest offline