| Dialog w współpracy z Kolejnym -Heeej, też jesteś taki ciekawski jak ja? Założę się, że idziesz na Prospekt! Zakładamy się? Tylko powiedz co masz, bo wieeesz, za darmo to nic nie ma. - Nie wytrzymała i podbiegła do mężczyzny świecąc mu latarką najpierw prosto w oczy, a po zreflektowaniu się, pod nogi.
Pogorzelski totalnie zszokowany i oślepiony krzyknął i polecał do tyłu, potykając się o własne nogi.
-Kurwa! Kim ty jesteś?! Wypieprzaj z tym światłem! - Wasilij przez ułamek sekundy miał szansę zobaczyć i rozpoznać przyczynę swoich problemów. Teraz próbował niezgrabnie wstać, jednocześnie zasłaniając obolałe oczy, naturalnie z marnym rezultatem. Leżał więc głową ku ziemi, wkurzony nie na żarty. - Stój w miejscu i się nie ruszaj!
Posłusznie podniosła nawet ręce do góry, ale to spowodowało, że promień sztucznego i mocnego światła przemknął po ścianie tunelu. Żeby uniknąć Tekla wyłączyła latarkę. Ponownie powrócił mrok.
-Psss, nie krzycz tak. Myślałam, że ty spokojniejszy jesteś trochę, a nie jak tu wszyscy. Ciągle tylko wybuchają i nie chcą się pobawić. - starała się uspokoić chłopaka swoim dziecięcym głosem, ale kiedy zaczęła się do niego zbliżać, aby pomóc mu wstać, zauważyła, ze głos zaczął jej drżeć.
-Ale serio się już nie ciskaj, bo i ja zacznę się bać, a ja się niczego nie boję, wiesz?
Jeszcze parę długich chwil minęło, zanim Wasilij się nieco bardziej ogarnął. Coś tam mruczał jeszcze pod nosem, starając się uspokoić. W końcu trochę ochłonął. Wciąż nie do końca widział, ale było już lepiej niż wcześniej.
- Dobra, w porządku. - uznał, że nie ma co się obrażać na małą. Głupio zrobiła, no ale przecież jej nie zakrzyczy na śmierć. - Ale ogarnij się trochę…
Siedział teraz po turecku, na razie jeszcze nie próbował wstawać z obawy, że znowu się wywali. Spojrzał mniej więcej w kierunku, z którego dochodził głos dziewczyny.
- Wasilij jestem. A ty? W ogóle możesz tak wychodzić z domu i biegać po tunelach?
-Hihihihi, to jaaa mam się ogarnąć? Jam bym w tunelu nie siedziała i nie przestraszyła się i w ogóle nie wywróciła - chichotała i szczebiotała mała. -A ty to lubisz się bawić? - zapytała z nadzieją podchodząc nagle jeszcze bliżej.
Pogorzelski westchnął.
- Teraz nie mam czasu na zabawę. - nastolatek czuł, jakby głos był coraz bliżej, ale nic z tym nie robił. Przecież takie chucherko nic mu nie zrobi. - Doceniłbym, gdybyś odpowiedziała na chociaż jedno moje pytanie.
Co za dziecko, dodał w myślach. Nie dość, że jak debil podeszła go i zaskoczyła, to jeszcze później gada jakieś głupoty.
-Okej.... Ale zadaj jakieś inne - mała była nieugięta.
- Na co się tu szwendasz? Wracaj do domu, mała. - Wasil wstał chwiejnie na nogi, otrzepując się z brudu z ziemi. Cała ta sytuacja była w ogóle absurdalna. Tajemnicza dziewczynka ganiająca za nieznajomymi po tunelach. Dobre sobie.
-A ty?! Na co ty tu? Jak jesteś taki mądry, to ty mi powiedz - Wasilij nie mógł dostrzec w mroku tunelu zmiany na jej dziecinnej twarzy. Mimo to ciężko było jej ukryć swoje poirytowanie. Dopiero po chwili zastanowienia dodała spokojniejszym i pogodniejszym już tonem:
-Jeeejku, ale ludzie to potrafią denerwować, coo? Dlaczego nie można się więcej bawić i śmiać i biegać i opowiadać takich suuper historii? Po co takie pytania?
Pogorzelski wstał, otrzepał ręce z brudu. Postanowił odpuścić już sobie próby wyciągnięcia czegokolwiek z małej, widać była zbyt uparta na to.
- Nieważne... Słuchaj, szczerze mówiąc, to mnie nawet nie interesuje kim jesteś. Fajnie, że lubisz się bawić, słuchać historii i śmiać ale ja ci tego nie zapewnię… Wracaj tam skąd przyszłaś.
Wasiliji próbował mocno ją przekonać do odejścia, ale domyślał się mniej więcej jaka odpowiedź go czeka.
-Ale poo coo? - wyraziła swoje zdumienie Tekla -Aahaha, ale po co wracać, skoro się gdzieś chce dojść? Ty nie chcesz donikąd? Ja czasami nie rozuumiem, hiihih. Za to śmieszny trochę jesteś, hihihi - w jej głosie ponownie zagościł optymizm.
- Weź zatrzymaj tą karuzelę śmiechu. A gdzie ty chcesz dojść tak w ogóle?
Rozglądał się, zastanawiając, w którą stronę tunelu szedł poprzednio.
Dziewczynka rzuciła okiem na nowo poznanego kolegę, ale z powodu mroku nic nie mogła wyczytać z jego twarzy. Na szczęście szybko odrzuciła naglą myśl dotyczącą ponownego skierowania wiązki światła na mężczyznę. Zamiast tego odpowiedziała:
-Idę zobaczyć co TAM się dzieje, a ty? Też tam idziesz? Nie boisz się? Bo ja nie
- Teraz się nie boję, bo jesteśmy daleko. Dojdę na miejsce, to kto wie... To idziesz?
Pogorzelski ruszył. Zrozumiał, że od dziewczyny w tym momencie się nie uwolni, ale może zgubi ją gdzieś dalej. Z takim zamysłem w głowie kierował się ku Prospektowi Mira, z którego dało się wcześniej słyszeć strzały.
-Nooo czekam na ciebie, hihihi. Hej, mam taki sam plan, wieeesz? - ruszyła za Wasilijem wcale nie opóźniając marszu i nie czekając na odpowiedź na poprzednie pytanie zaproponowała z entuzjazmem i zapałem:
-Skoro już idziemy taki kawałek razem, to chcesz usłyszeć wspaniałą historię?! Nie będziesz żałował, tym bardziej, że ja kiedyś będę sławna! Jak Andriej! Znasz go? On jest suuuper
-Niby tego właśnie Andrieja szukał mój ojciec… Opowiedz mi o nim. A historia to może przy innej okazji, dobra? Bo mnie głowa rozboli od tego twoje szczebiotania.
W tym momencie Wasilij skazał się na opowieść, której nie będzie łatwo przerwać, ani tym bardziej zakończyć...
-No dooobraaa, ale pamiętaj, ze kiedyś będę tak dobra jak Andriej! Albo nawet lepsza! Ale jeśli chodzi o Andrieja to powiem ci wszystko co wiem, bo on zasługuje na to. Na tę no, no... Sławę i rozgłos! |