Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-01-2016, 23:13   #28
Lomir
 
Lomir's Avatar
 
Reputacja: 1 Lomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputację
Mikołaj wiedział, że kolejny dzień będzie dla niego wyzwaniem. Już wczoraj spływa dał mu się we znaki, czuł to w każdym mięśniu. Jednak kondycja i wytrzymałość nie brały się jedynie z wielkich mięśni i pojemnych płuc. Wszystko siedziało w głowie, a tą akurat miał silną.

Źle przespana noc nie pomogła w regeneracji. Nigdy nie przejmował się specjalnie snami, w zasadzie jak tylko sięgał pamięcią to śniło mu się coś bardzo rzadko. Dlatego też dobrze pamiętał, że męczył go koszmar. Coś czego nie mógł sobie przypomnieć, przywołać obrazów, które widział. Za to bez problemu przyszło mu przywołanie uczucia odosobnienia, zagubienia i dezorientacji, które nawet nad ranem spowodowało, że przeszedł go dreszcz. Jednak minęła chwila, Mikołaj zajął się śniadaniem i pakowaniem sprzętu i szybko zapomniał o nocnych męczarniach, bólu i zmęczeniu.

***

Gdy znaleźli się znów na rzecze odezwały się obolałe mięśnie w ramionach Mikołaja, pierwsze ruchy przysparzały ból, jednak po chwili, po rozgrzaniu i rozruszaniu mięśni znów był w stanie miarowo machać wiosłem, dopasowując się do Connora. Dzisiejszy spływ był zdecydowanie bardziej emocjonujący, a punkt kulminacyjny, czyli wodospad dostarczył końską dawkę adrenaliny. Mikołaj chętnie by to powtórzył i miał nadzieję, że koleje dni będą równie niesamowite.

Marsz pod górę z kajakiem na plecach był zwieńczeniem dnia. Mikołaj czuł się wypruty, ale radził sobie całkiem dobrze z dodatkowym wysiłkiem. Mięśnie mu drżały, oddech stał się płytki, a po czole spływały lśniące krople potu jednak dzielnie szedł, nie zwalniając ani na moment.

***

Gdy napotkali pierwszy łapacz snów Mikołaj zupełnie go zignorował.
~ No i czym się tu tak podniecać? ~ pomyślał. Jednak w miarę, jak napotykali kolejne, bardziej dziwne "ozdoby" coś mu się przypomniało i zaraz tego pożałował. Jednak nie chciał zostać z tymi myślami sam na sam wiec wypalił
-Hej, widzieliście ten film? Blair Witch Project? Tam też były takie figurki powieszone w lesie, nie? Zupełnie jak te tutaj...-


Jego głos zabrzmiał zupełnie obojętnie, jakby rzucił tą uwagę ot tak. Choć tak na prawdę trochę go to niepokoiło, a widok tych łapaczy snów przypomniał mu o koszmarach, które męczyły go zeszłej nocy. Jednak ponowne ukłucie bólu w ramionach szybko sprawiło, że zostawił za sobą niepokoje i szybko zupełnie o nich zapomniał.

Gdy dotarli do miejsca, które miało stać się ich obozem Mikołaj spojrzał na wiszące niedaleko. Skrzywił się, gdyż znów ogarnął go niepokój, a nieprzyjemny dreszcz przeszedł po grzbiecie. Wspomnienie jąkały o totemach też mu się nie spodobało, jeszcze gorzej.

~Boże Mikołaj, weź się kurwa w garść~ skarcił się w myślach.

-Dobra, bierzmy się do roboty! Szybciej skończymy, szybciej coś zjemy i walniemy się w śpiworki.- powiedział, po czym ruszył na pomoc w przygotowaniu namiotów i rozpalaniu ogniska. W wolnej chwili odpalił swoją nawigację, sprawdził ich położenie i korzystając z mobilnego internetu zaktualizował status na Facebook'u, chwaląc się zdjęciami, które udało mu się zrobić dnia poprzedniego.
 
__________________
Może jeszcze kiedyś tu wrócę :)
Lomir jest offline