Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-01-2016, 11:44   #17
psionik
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Jak każdy szlachcic, nawet ten zaściankowy, Pan Wardaszko łaso spoglądał na karczmę wpół drogi do celu. W takich miejscach łatwo było o zarobek i nawodnienie gardła. Za dawniejszych nieco czasów i dziewkę służebną na sianie można było zbałamucić. Młody Bratek uśmiechnął się spod wąsa zawadiacko, tak jak kiedyś i nawet bród i opłakane odzienie nie mogły zmazać tego charakterystycznego filuternego uśmiechu, który zmiękczał niewieście serca i kolana.

Brak obycia wojennego i lekkie gapiostwo można zwalić na młody wiek szlachcica, zaś brak obycia na stan szlachecki, który (nie licząc stryja) do zamożnych nie należał. Dlatego też, gdy Pan Błudnicki swym bystrym wzrokiem dostrzegł potencjalne zagrożenie, pierwsze co zrobił to również uniósł się w siodle, gotów ruszyć na zwiad, gdy jednak w porę się zmitygował i spojrzał na Pana Franciszka. Jeśli to zasadzka, niedobrym pomysłem było zostawiać swojego Pana Dobrodzieja w rękach dwóch kozaków, którzy to przecież przeciw Rzeczypospolitej występowali.

Przez chwilę taksował obu kozaków dość podejrzliwie, po czym rzekł:
' Jeśli Pan Franciszek nie będzie mieć nic przeciwko, z chęcią potowarzyszę w zwiadzie' odezwał się ochoczo młodzik.
 
psionik jest offline