Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-02-2016, 21:29   #18
snake.p
 
Reputacja: 1 snake.p jest godny podziwusnake.p jest godny podziwusnake.p jest godny podziwusnake.p jest godny podziwusnake.p jest godny podziwusnake.p jest godny podziwusnake.p jest godny podziwusnake.p jest godny podziwusnake.p jest godny podziwusnake.p jest godny podziwusnake.p jest godny podziwu
- Ależ Ingwarze... - Waightstill nachylił się lekko nad mistrzem z pouczająco wyciągniętym palcem, gdy ten wspomniał o jego wzroście. Poczuł się, jakby Ingwar właśnie opowiadał na forum publicznym jakąś wstydliwą i ośmieszającą go historyjkę, o której wolałby zapomnieć.

Rozmiar spustoszeń, jakie poczynił Chaos w Armutsiedlungu, wywołał u Waightstilla szok. Co prawda zdążył już oswoić się z widokiem mutantów, ale jednak sądził, że ich osada jest bezpieczna. A tu taka niespodzianka! - Ciekawe, jak odbiorą to ludzie z Grillcunter - zastanowił się - O! Nienajlepiej - zorientował się po szybkiej wymianie zdań między Ingwarem a ludźmi Victora.

Prośba Ingwara o ratowanie uciekinierów po prawdzie była nie w smak Waightstillowi, który rad był zabrać się zaraz do czarnoksiężnika, ale nim zdążył zająć stanowisko, Hubert już ciągnął Marwalda do wspólnych modłów.

Czapa śniegu, która zsunęła się z dachu prosto na głowę Maxa, wywołała niepokój u Waightstilla. Połączył ten fakt ze pęknięciem stopnia pod jego stopami, gdy się wspinał na podium, by dołączyć do Felixa. - A może to coś znaczy, może On o nas już wie? - podszepnęła mu paranoja. A może Waightstill tylko za długo przebywał w towarzystwie Marwalda?
 

Ostatnio edytowane przez snake.p : 03-02-2016 o 22:07.
snake.p jest offline