- Chyba nie przypadliście mu do gustu – James lekko wskazał głową na oddalającego się Huzzara. Mężczyzna wyglądał młodo, nie mógł mieć więcej niż dwadzieścia pięć. Jak typowy jajogłowy nosił trochę za dużą koszule w kratę, czarne spodnie, a do tego strasznie niemodną i nie pasującą do reszty ubioru, czerwoną muszkę. - Czy oni spodziewają się decyzji ot tak? To trzeba przemyśleć, rozważyć wszystkie za i przeciw, na to trzeba czasu… - Lekko podburzony naukowiec kompletnie zignorował pytanie Kherubina, możliwe, że go najzwyczajniej nie usłyszał ale możliwe też, że uznał je za niewarte zaszczycenia odpowiedzią. - Potrzebujemy listy. Listy za i przeciw. Dokładniej pięciu takich list, dla każdego z nas. - James zerwał się z miejsca gotowy rozdawać długopisy każdemu w pokoju tylko po to by bezwładnie opaść na siedzenie.
Naukowiec powoli, okrężnymi ruchami masował skronie. Od pewnego czasu bóle głowy nasilały się i były coraz częstsze, szum w uszach stawał się nieznośny, czasami szum przechodził w stłumiony krzyk. Skutki uboczne Gen-Factory były jednak nieporównywalnie małe w stosunku do innych efektów serum. - Nie, nie znam lorda Reva – Nagle przypomniał sobie o pytaniu Zcirw'a, jednocześnie zapominając o genialnym pomyśle tworzenia list za i przeciw. - I skoro mamy podjąć jakąś decyzje to wypada żebyśmy się najpierw poznali. Jestem James Alderman, pracuje, a raczej pracowałem dla Wydziału Zagranicznego. Tak samo jak Ty, Zcirw, przybywam w pokoju – Młodzieńcowi nie podobało się to, że znalazł się w towarzystwie gdzie takie zapewnienia są w jakikolwiek sposób potrzebne. |