Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-02-2016, 17:00   #7
Leoncoeur
 
Leoncoeur's Avatar
 
Reputacja: 1 Leoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputację


Atomowa Kwatera Dowodzenia (podziemia), Puszcza Kampinoska, okolice Lasków, wczesny wieczór, 11.11
Wycie bólu wypełniało całe pomieszczenie, aż zmaltretowany człowiek zatchnął sie własnym krzykiem.
- Puść je - zaszlochał. - Niech nie patrzą, rób co chcesz, ale zabierz je stąAAAD! - szloch znów przeszedł we wrzask.
To Ernest przekręcił szczypce.

Indi płakała patrząc na to i nie mogąc odwrócić głowy. Mężczyzna za jej plecami twardo trzymał ją za włosy wymuszając patrzenie na kaźń. Jej starsza siostra klęcząca obok i również trzymana mocnym chwytem, kurczowo zamknęła oczy. Gdy mężczyzna znęcający się nad staruszkiem przyuważył to, odwinął się i brutalnie dał jej w twarz.
- Zostaw dziadka.... - z ust bitej wydobył się ni to jęk, ni to szloch, ni to pisk.
Indi nie zamykała oczu, dzięki temu zobaczyła jak dziadek przekrzywia lekko głowę i patrzy na nią, w oczach miał spokój, jakby chciał przekazać go wnuczce.
- Pater noster, qui es in caelis, sanctificetur nomen tuum... - zaczął mówić plując krwią - Adveniat regnum tuum. Fiat voluntas tua, sicut in caelo et in terra. Panem nostrum quotidianum da nobis hodie. Et dimitte nobis debita nostra...

Ernest odwrócił się ku torturowanemu, ale choć chciał przyskoczyć do niego to jakby nie mógł się ruszyć, jakby nie mógł zrobić kroku w kierunku starca. Zacisnął zatem palce na uchu starszej dziewczynki i przekręcił. Krzyknęła. Wybiła dziadka z półprzytomnej modlitwy.
- Gdzie wejście do pracowni - wycedził "Zimnolicy" mężczyzna pochylając się nad katowaną ofiarą. - Gdzie twoja dokumentacja.
- Błagam, zabierz je, nie każ im patrzeć.
- Zoooostaw... zostaw... - szloch - dziadka.
Dźwięk przenośnej wiertarki na baterie.

Indie poczuła, że krzyczy, choć nie był to jej krzyk. Zresztą i tak utonął w nieludzkim wyciu ofiary sadysty.
Tym razem zamknęła oczy nie mogąc na to patrzeć. Przynajmniej póki jakieś palce nie uniosły jej siłą powiek.
Krzyknęła głośniej na to co zobaczyła.
Kaźń trwała, długo. bardzo długo.

- Gdzie. Wejście. Do. Pracowni. - Ernest powtarzał beznamiętnie, zakrwawioną wiertarkę odrzucił.
- Kyrie, eleison. Christe, eleison. Kyrie, eleison. Christe, audi nos. Christe, exaudi nos. Pater de caelis, Deu...
Indi poczuła jak Ernest chwyta ją za włosy i mocno przyciąga do starca. Jej twarz do zmasakrowanej twarzy kochanego dziadka.
- Puść je... - szept spomiędzy rozbitych warg i resztek zębów.
- Zostaw dziadka... - błagalny jęk gdzieś z tyłu.
- Nie chce, nie chce, nie che, nie chc.. - z jej, choć nie jej gardła.
Poczuła ucisk czegoś metalowego na skroni.
- Gdzie. Pracownia.
- Pater noster...
Strzał, przebłysk bólu i ciemność.


* * *

Willa "Hotelu Moskwa", Las pod Rembertowem, wczesny wieczór
- Halo? - Kobieta jaka odebrała telefon głos miała nieprzyjemny, brutalny i agresywny.
I najwidoczniej nie lubiła telefonującej.
- Bałciu, Bałciu, taka zła? A wieczór taki piękny. - Klara roześmiała się.
- Czego chcesz pijawko. - Teraz to było wręcz warknięcie.
- Tak się zastanawiam... Gdyby Sebastian puścił sześcioro z nas, wraz z większością swoich garniturków, a nawet z kilkoma koteckami... - zawiesiła głos. - Gdzieś gdzie można ich capnąć? Chciała byś pewnie wiedzieć gdzie to jest, prawda?
"Bałcia" milczała.
- Czego chcesz? - odezwała się po chwili. Głos miała spokojniejszy, bawiła się nabojem do Dragunowa kurczowo zaciskając dłoń na słuchawce.
- Wiesz czego malutka, wiesz... - Klara wymruczała nie uznając za zasadne tłumaczyć.
- Dobrze. - Kobieta zwana "Bałałajką" odłożyła nabój i zabębniła palcami po blacie biurka. - Przyszykuję ludzi, ale jak mnie zwodzisz, to pojedziemy do Józefowa. Przetrzepię cały, ale Cie znajdę.
- Zadziorna bestyjka. - Kruczowłosa szepnęła patrząc ku samochodom, gdzie kręcił się Ernest. - Dam znać niedługo sms z lokalizacją i przygotuj się lepiej. On przeczuwa jak jest blisko, zgromadził tu całą pieprzoną armię. Zawiadom ich.
- Jakich "ich"?
Klara roześmiała się cicho.
- Sierściuszki zrobiły luźne przymierze z Sebastianem, a ty "nic" nie wiesz o tym, że następcy Wieszczyckiego chcący go dorwać działają w mieście. Oj biedna ty. Ot tak tylko zauważam, że sama możesz nie dać tu rady malutka. Ciaaaao... - rzuciła przeciągle tuż przed rozłączeniem

"Bałałajka" patrzyła przez chwilę na telefon, po czym zaklęła szpetnie.


* * *



Atomowa Kwatera Dowodzenia (las przy obiektach), Puszcza Kampinoska, okolice Lasków, wczesny wieczór, 11.11
Kruczowłosa oderwała telefon od ucha i zaczęła przebiegać smukłymi palcami po klawiaturze.


Cytat:
Do Lulu [SMS]: daj znać, jak TYLKO znajdziecie ten cholerny serwer, to ja tutaj zacznę z nimi tańcować. Będę potrzebowała z godzinki.
 
__________________
"Soft kitty, warm kitty, little ball of fur...
Happy kitty, creepy kitty, pur, pur, pur."

"za (...) działanie na szkodę forum, trzęsienie ziemi, gradobicie i koklusz!"

Ostatnio edytowane przez Leoncoeur : 10-02-2016 o 17:06.
Leoncoeur jest offline