Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-02-2016, 10:29   #5
Turin Turambar
 
Turin Turambar's Avatar
 
Reputacja: 1 Turin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputację
Korytarz na pokładzie pasażerskim
Ori chciała coś powiedzieć, ale napotkała karcące spojrzenie Vlada i zamilkła. Mężczyzna szybko przeanalizował wieści kryjące się za słowami i zachowaniem Sitha. Bał się tego, że choć część jego nowych podejrzeń może okazać się prawdą. I bał się tego co mogło się teraz z nimi stać .

Quel-tazar przywołał na twarz najpaskudniejszy ze swych uśmiechów. Spojrzał prosto w oczy Vlada. Iskry w dłoniach Sitha zniknęły.
- Skoro taki uparty jesteś to sam znajdę to, czego chcę! – po czym wystawił rękę w kierunku wystraszonego padawana. Taltos poczuł ból jakby ktoś próbował się wwiercić w jego głowę. Skrzywił się, ale nie zamierzał się poddawać. Stawił opór i trwał w nim. Jednak sił starczyło mu tylko na krótką chwilę. Poległ.
- Zostaw go! - krzyknęła przerażona Ori, chciała wstać by jakoś ratować przyjaciela, ale oberwała w bok kolbą karabinu jednego z pilnujących ich żołnierzy. Z jękiem zwinęła się na podłodze.

Quel-tazar mógł teraz czytać z Vlada jak z otwartej księgi.
- Jedi? Akademia na Coruscant? Wojny... Mroczni Jedi… Sith... - z zaintrygowaniem mruczał pod nosem analizując to czego się dowiadywał z umysłu chłopaka. Oczy błyszczały mu jakby odkrył coś niezwykłego.
Vlad wił się przy tym z bólu niczym rażony prądem, aż znieruchomiał, gdy Sith skończył z nim.

Rin przyglądała się temu z miną, mówiącą, że zdecydowanie nie zazdrości im.
Nareszcie! Oswobodziła lewą dłoń. Miała wolne ręce i nikt tego nie zauważył. Przestała się wiercić, pozostawało już tylko działać.

Sith odwrócił się raptownie w kierunku niej. Całkiem stracił zainteresowanie padawanami i wyglądało na to, że zostawił sobie ją na koniec. Zawahała się przez co przegapiła idealny moment.
- Wyczuwam w Tobie złość. Ciemna strona Mocy przenika całą twoją duszę - zmrużył oczy patrząc na nią. - Tłumisz ją w sobie, ale nie wypierasz się... Doskonale. - wydawał się być z jakiegoś powodu zadowolony.
Dłonią pochwycił twarz Rin jakby chcąc się jej jeszcze dokładniej przyjrzeć. Uśmiechnął się paskudnie wyszczerzając zęby.
- Zrobię z ciebie moją uczennicę! - zadecydował tonem mającym podkreślić jak wielki zaszczyt ją dostąpił. Puścił jej twarz.
Rin ewidentnie takiego rozwoju sytuacji się nie spodziewała. Skrzyżowała ręce za sobą bardziej by nie wydało się, że nie są już one związane. Chęć by go zaatakować minęła jej. Nie odpowiedziała mu nic. Milczała jak zaklęta wpatrując się nieufnie w swojego “mistrza” intensywnie rozpatrując jego propozycję.

Mostek kapitański HUBACK 8
Drzwi otworzyły się z cichym sykiem i wpuściły do środka cztery czerwone strumienie celowników laserowych. Żołnierze rozglądali się po pomieszczeniu, jeden z nich szukał panel kiedy pod ich nogami wylądowała czarna kulka, wielkości zaciśniętej pięści.
Nastąpiło krótkie pik! po czym donośny i świetlisty wybuch zakończył ich żywoty.

Postać w kapturze przeszła po ich wnętrznościach rozrzuconych chaotycznie na podłodze i z radością patrzyła na krew, która przyzdobiła zniszczone wybuchem ściany i sufit. Nieco dalej w korytarzu leżał z urwanymi nogami jeden z żołnierzy. Wił się i stękał głośno. Morderca jego towarzyszy nieśpiesznie zbliżył się do niego, stanął tuż nad nim i przystawił mu lufę blastera do hełmu. Zaczekał chwilkę wpatrując się w przerażenie malujące się w oczach widocznych przez rozbitą szybkę hełmu i w końcu nacisnął spust. Resztki głowy żołnierza rozprysły się dodając nowy malunek do już istniejących rozbryzgów krwi.
Zadowolona z siebie postać z cichym śmiechem ruszyła dalej.

Korytarz na pokładzie pasażerskim
Tyrax obudził się. Łeb mu pękał. Powoli uniósł głowę i zobaczył przed sobą żołnierzy, którzy stali do niego tyłem, otaczając osoby wokół, których się zgromadzili. Widział tam tego który rzucał nim o ścianę oraz dwóch pasażerów leżących na podłodze i jeden siedzący w klęczki. Nikt nie zwracał na niego uwagi. Sam zauważył, że nie został pozbawiony swojej broni. Karabin leżał obok, ale musiał się wyraźnie przesunąć by do niego dosięgnąć.

Quel-tazar snuł w najlepsze swe plany o podboju tego prymitywnego regionu, gdy rękaw łączący Conquistadora z transportowcem lekko się zatrząsł. Bardzo delikatnie, jednak wszyscy to zauważyli.

Jeden z żołnierzy odezwał się w mówiąc coś w ich nieznanym języku do Sitha. Ten mu odparł coś opryskliwie i machnął ręką, że mają mu nie zawracać głowy. Żołnierz zasalutował, po czym wskazał na dwójkę innych, aby poszli razem z nim i zniknął w korytarzu.
Tyrax pozostając nieruchomym pilnie obserwował to, co się działo. Jeszcze nie zdecydował się sięgnąć po broń. Trójka będąca więźniami nie zwróciła na to jednak większej uwagi. Rozległ się odgłos serii z blastera, a chwile po nim charakterystyczny dźwięk towarzyszący szybkiemu poruszaniu się miecza świetlnego.
Quel-tazar obrócił się, a na jego twarzy malowało się niesamowite zdumienie. Rin również odwróciła się, ale w przeciwieństwie do niego w jej spojrzeniu pojawił się strach. Sith ledwo zdążył chwycić swój miecz świetlny i włączyć, gdy w przejściu pojawiła się postać dzierżąca żółty miecz świetlny.

Zaatakowała pierwsza. Zablokowała czerwone ostrze Sitha i zdzieliła go potężnym sierpowym. W tym uderzeniu można było wyczuć potężną kumulację mocy. Quel-tazar odleciał i wpadł na dwójkę jego żołnierzy zwalając ich z nóg.
Brązowe włosy opadły na ramiona otulając jej piękną twarz anioła. Głębokie jak otchłanie kosmosu oczy czujnie zlustrowały całe pomieszczenie w ułamku sekundy. Płaszcz jeszcze nie opadł na jej szczuplutką, ale pełną Mocy posturę, kiedy ona rozstawiła szeroko ręce odpychając Mocą stojących blisko jej żołnierzy na boki.

- Mistrzyni! - krzyknęli uradowanymi głosami jednocześnie Ori i Vlad nie wierząc jak wielkie szczęście ich spotkało. Owszem mieli nadzieję, że któryś z mistrzów przyjdzie im na ratunek, ale że ONA?!
Reakcja Rin była zgoła odmienna. Przyglądała się szeroko otwartymi oczami istocie, która zaatakowała Sitha. Była przerażona i pragnęła uciec. Korzystając z zamieszania i nie kryjąc już się, że ma wolne ręce odsunęła się by nie oberwać przypadkiem ostrzem miecza świetlnego. Oraz serii z karabinu blasterowego.

Tyrax nie czekał dłużej. Pojawienie się paniusi było wystarczającym rozproszeniem by sięgnąć po broń. Strzelił serią w żołnierzy, których powaliła kobieta w płaszczu. Pieprzeni Jedi i ta ich Moc.

Tymczasem stojąca tuż przy wejściu, za plecami Tyraxa zakapturzona postać patrzyła z radością na przybyłą Jedi. Tyle lat i wreszcie plany skutkują!
Żołnierze zaczęli się powoli zbierać z podłogi. Przynajmniej ci który nie oberwali śmiertelnie.

Quel-tazar ryknął wściekle podnosząc się z podłogi.

- Nie ma czasu – krzyknęła Jedi. - Ty - odezwała się bezpośrednio do Rin patrząc jej w oczy, przez co kobiece prawie serce stanęło ze stresu - Rozwiąż ich i szybko na mój statek, tam w rękawie jest przejście! - Najwidoczniej nie lekceważyła przeciwnika. Stała w pozycji szermierczej gotowa ponowić atak na Sitha jednocześnie zagradzając mu swoja osobą drogę do padawanów i Rin.
 
Turin Turambar jest offline