Jack Malone - odparł podając rękę
Saulowi -
Miło Cie poznać. A parę dolarów zawsze się przyda.
Zgarnął pieniądze ze stołu i schował do kieszeni spodni.
Saul wydawał się być w porządku więc można było razem z nim poszperać w domu. W końcu, jak głosiła notka, wszystko co zabiorą należy do nich.
Pewnie tez nie masz pojęcia o co w tym wszystkim chodzi, co Saul? - zagadnął towarzysza.
Rozejrzał się wokoło.
Ciekawe gdzie podziała się ta laska w czerwonej kiecce… wchodziła tu przecież przed nami...
Po zgarnięciu banknotów
Malone podszedł do drugiego stolika by przyjrzeć się szachownicy. Pamiętał z czasów wczesnego dzieciństwa, że matka z dziadkiem lubili pograć w szachy a on jako mały chłopiec przyglądał się temu z zainteresowaniem. W domu mieli tylko proste, stare zniszczone szachy.
Jackowi zawsze marzył się dobrze wykonany komplet, z pięknie rzeźbionymi figurami. W tak okazałej posesji istniała duża szansa na znalezienie właśnie takich szachów.