Huzzarowi nie było dane cieszyć się samotnością w trakcie posiłku. W stołówce już siedział Zcirw, który z apetytem pałaszował otwartą konserwę. Na podłodze obok swojego stolika Kherubim położył pusty plastikowy pojemnik o dużej pojemności.
- Słuchaj, wracając do naszej wcześniejszej rozmowy - Zcriw otarł ręką usta - Jasne, uważasz nas za obcych. Ale pierwsi Kherubim pojawili się tutaj za czasów faraonów i wbrew pozorom nasze podobieństwo anatomiczne nie jest czysto zewnętrzne. Sądzę, że kilka tysięcy lat dodawania domieszki do ludzkiej puli genetycznej starczy, żeby już nie traktować nas jak przybyszów z daleka. A co do naszego podejścia do Ziemi - małe oczka Zcirwa uważnie obserwowały Huzzara - Są różni Kherubimi. Nie wszyscy planują zagładę tej planety. Podobnie jak ludzie, niektórzy z nich chcą dobra Ziemi, a inni wręcz przeciwnie. Przy okazji, czy można załatwić trochę czarnoziemowego podłoża torfowego? Bardzo by mi się przydało do leczenia. |