Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-02-2016, 21:24   #7
Turin Turambar
 
Turin Turambar's Avatar
 
Reputacja: 1 Turin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputację
Huback 8, korytarz na pokładzie pasażerskim
Żołnierze starali się ją okrążyć i zmusić do obrony przed krzyżowym ogniem. Generał Wojen Mandaloriańskich była zdecydowanie ponad takimi prostymi zagrywkami. Kilka pierwszych boltów odbiła mieczem trzymanym w jednej ręce. Drugą uniosła wysoko nad głowę. Uformowała się tam błyszcząca kula, z której wystrzeliły błyskawice zalewając całe pomieszczenie. Po statku rozległy się gromy przy akompaniamencie wrzasków spopielanych żołdaków.
Po wszystkim na nogach ustali jedynie Quel-thazar, który sparował większość piorunów. Tylko na barku miał ślady po przypaleniu. Nie zdążył się nawet nad tym zastanowić, gdy Mistrzyni natarła na niego. Ich ostrza zaczęły wirować wokół obu postaci w prędkości zbyt szybkiej dla niewprawnego oka. Choć oboje walczący wydawali się poruszać z podobną szybkością, to przewaga siły była po stronie znacznie drobniejszej Jedi.
Robiła coraz szersze zamachy, a Sith miał problemy z blokowaniem. Wreszcie widząc przewagę przeciwnika w tym polu Quel-thazar odskoczył, zwiększając dystans pomiędzy nimi. Kobieta na to tylko czekała. Ponownie wystrzeliła błyskawicami, teraz kierując wszystkie w jednego przeciwnika. Mężczyzna w czerwonym płaszczu nie zdążył się odpowiednio zasłonić i przeleciał smagany piorunami przez całą długość korytarza, na którym sam niedawno urządził rzeź.
Jedi natychmiast skorzystała z okazji i wycofała się.
- Na co czekacie?! - krzyknęła na Rin i Tyraxa stojących w przejściu. - Zaraz będzie ich tu więcej! Zabierajcie się stąd!
Dłuższe spojrzenie poświęciła trzeciej z obecnych tam postaci. Zakapturzona, prawie dwumetrowa istota skinęła głową, jakby w powitaniu.
- Stwierdzenie: Statek za 30 sekund wskoczy w nadprzestrzeń i wyjdzie z niej w centrum najbliższej gwiazdy.
- Ruchy! - krzyknęła Jedi popychając wszystkich ku drabince.
Rin nie trzeba było dłużej przekonywać. Wyłączyła miecze po czym ugięła nogi i z miejsca wskoczyła na górę. Tam, zabrak w ostatniej chwili uchylił się przed nią by na niego nie wpadła. Kobieta zaraz po znalezieniu się na pokładzie statku Jedi odeszła na bok by nie stać innym w przejściu.
Zaraz po niej do góry wspiął się mandalorianin. Następny był ten wielkolud w płaszczu.
Ostatnia wskoczyła na pokład brązowowłosa kobieta znana niegdyś galaktyce jako Wygnana Jedi. Nieznajomy zabrak przekręcił zasuwę i zamknął przejście po czym obrócił się i krzyknął.
- T3 startuj!
Całym statkiem szarpnęło, gdy oderwali się od rękawa łączącego go z transportowcem republikańskim i krążownikiem Sithów.
Mroczny Jastrząb ustawił się w odpowiedniej pozycji i skoczył w nadprzestrzeń.

Quel-thazar wstał, odpychając ze złością leżące obok zwłoki. Włączył ponownie swój miecz, ale jego przeciwniczki już nie było. Zazgrzytał ze wściekłości zębami. Nikt go tak nie upokorzył od czasu pojedynku z pieprzonym Aarangiem. Czuł wręcz fizyczną potrzebę zamordowania tej bezczelnej kobiety. Nie chciał przyznać sam przed sobą, że ona rzeczywiście była silna.
Ruszył przez korytarz, gdy statkiem zatrzęsło. Przyspieszył, przeczuwając coś złego. Otworzył się na Moc i teraz dostrzegł punkt przełomu, który przeoczył. Strach jaki nagle stał się jego udziałem prawie go sparaliżował. Ledwo mógł poruszać stopami.
To nie miało jednak większego znaczenia. Huback 8 uruchomił silniki nadprzestrzenne i wskoczył prosto objęcia pobliskiej gwiazdy.

Gdzieś na Odległych Rubieżach, Mroczny Jastrząb
Znajdowali się w ładowni. Jedi wyszła szybko z pomieszczenia, widać chciała coś pilnie sprawdzić.
- Nikomu nic nie jest? - zapytał zabrak. Dopiero teraz Rin mogła się mu dokładnie przyjrzeć.
Mechaniczne ramię było zbyt charakterystyczne, żeby o nim zapomnieć. Zresztą poznałaby go i bez niego.
- Beep, pip beep wizzip wiizz beep! Piip pip! - do ładowni wjechał nieduży astrodroid.
Popiskiwał głośno i natrętnie w kierunku obcego w płaszczu. Ten zrobił ruch jakby chciał go kopnąć, ale w tym momencie do ładowni wróciła ich wybawicielka.
- Ciebie się po prostu nie da pozbyć… Jak mnie znalazłeś, co HK? - zwróciła się do zaczepianego.
- Zirytowane stwierdzenie: Pani, jestem wysokiej klasy droidem zabójcą. Jak miałbym spełniać swą funkcję nie potrafiąc odnaleźć swego celu?
- Ja jestem twoim celem? - zapytała z przekąsem.
- Sprostowanie: Pani, gdybyś była moim celem to zapewniam, że nie rozmawialibyśmy w tym momencie - droid zrzucił z siebie płaszcz.
Dopiero teraz wszyscy mogli zobaczyć w pełni fizjonomię tego droida. Jego pokryty rdzą pancerz nosił w kilku miejscach ślady po osmaleniu boltami blasterowymi.
- Pytanie: Pani, czy mam wymienić wszystkie momenty, w których mogłem pozbawić cię życia?
- Musiałoby mi się naprawdę nudzić, żeby cię o to poprosić…
- Uprzejme stwierdzenie: Pani, jeśli będę potrzebny to znajdziesz mnie tam gdzie zwykłem dawniej przebywać na tym pokładzie.
Po tych słowach wyszedł z ładowni..
- Sprawdź czy wszystko dobrze z systemem maskującym, nie chcę niespodzianki przy wyjściu - Jedi zwróciła się do Bao Dura.
- Tak jest, pani Generał - odparł i również opuścił pomieszczenie.
Zostali tam teraz w piątkę. Rin, astrodroid, padawani i Ona. Chodząca legenda, pogromczyni Triumwiratu Sith, Mistrzyni Jedi Meetra Surik.
- Co do was… - powiedziała w kierunku padawanów. - Arthoria, prawda? I Vladimir? - oboje pokiwali skwapliwie głowami. - Nie chcę się w żaden sposób wtrącać w szkolenie jakie wam Mical ze spółką fundują, dlatego odstawię was przy najbliższej okazji na jakiś grunt. Natomiast co dotyczy ciebie… - jej wzrok powędrował na mroczną Jedi.
 
Turin Turambar jest offline