- Ciii... Spokojnie. To nie było prawdziwe. Chyba nie wierzysz w duchy? - przemawiał uspokajającym głosem do kobiety w czerwieni.
Była przemoczona i cała się trzęsła, toteż student zdjął swoją kurtkę i okrył nią kobietę.
- Ktoś musiał nam wywinąć brzydki kawał. Obstawiam projektor, albo inne sztuczki - dopowiedział łagodnie. Starał się brzmieć wiarygodnie, ale sam był pełen wątpliwości. Mimo to instynkt kazał mu zachować trzeźwość osądu.
- Wszystko w porządku, Jack - zwrócił się do drugiego mężczyzny, uśmiechając się słabo. - Tamte drzwi prowadzą na zewnątrz. Znajduje się tam mały cmentarz. Przy takiej pogodzie robi nieprzyjemne wrażenie - mówił dalej, próbując wyrzucić ze wspomnień zjawy pary młodej. To nie było łatwe. - Szybko przeschniemy i możemy zwiedzać dalej. Znalazłeś tutaj jeszcze coś ciekawego? - zapytał, unikając tematu związanego z wydarzeniami przy grobach.
Bo po co siać panikę? Zresztą, nikt by mu nie uwierzył. Sam sobie ledwo wierzył.