Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-02-2016, 22:39   #161
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Działanie. Najwyraźniej poza nim nie oczekiwano od Wybrańców niczego więcej. Zasada wszak była prosta, a oni mieli już pewne doświadczenie w odnawianiu Filarów. Pokonanie Strażnika, upuszczenie kropli krwi na Filar. To, że tym razem był on nieco większym tworem niż wcześniej…
Hassan zamarł w miejscu, tak jak to było w zwyczaju. Gdy tylko jego krew spoczęła na Bramie, przy Kredzie pojawiła się Ahri.
- Sztylet - powiedziała, podając mu ostrze. - Już niedługo. To sam koniec waszej drogi, Wybrani.


Kred skinął kapłance, po czym odebrał od niej ostrze.
- Dziękuję - powiedział, starając się nie zdradzić zaskoczenia pojawienia się jej osoby. - Myślałem, że mieliście się nie zbliżać do Bramy?

Litwor wzruszył ramionami i podszedł bliżej do bramy, miał ochotę mieć to już z głowy, naciął więc delikatnie skórę i docisnął krwawiącą dłoń do bramy.

- Ahri nie wolno - zgodziła się. - Jestem jej duchem. Wszystkie jesteśmy. - Co mówiąc zniknęła.
Litwor zaś dołączył do Hassana, stojąc nieruchomo, a krew jego ściekała po powierzchni Bramy.

Inżynier ponownie pokiwał głową. Przez chwilę miał pewne wątpliwości, ale te wkrótce się rozwiały. Bez dalszej zwłoki stanął między Hassanem a Litworem i rzucając im ukradkowe spojrzenia, sam wyciągnął przed siebie dłoń i nowy sztylet, który otrzymał od Ahri.
- Ten ostatni raz… - mruknął, nacinając dłoń.

Twem przez moment zastanawiał się, co by się stało, gdyby tak sobie usiadł przed Bramą i poczekał... dzień lub dwa.
Czy sytuacja w jakiś sposób by się zmieniła? Coś by się stało z którymś z kompanów? Zamieniłby się w wyschnięty szkielet, straciwszy w końcu całą krew? W końcu uznał jednak, że taki eksperyment, chociaż z pewnością ciekawy, raczej nie jest w jego stylu. Co prawda pozbyłby się ewentualnych konkurentów w długowieczności, ale...
Wyciągnął sztylet i podszedł do bramy. Raz jeszcze spojrzał na znieruchomiałych kompanów, potem dokoła, chcąc sprawdzić, czy nie zbliża się jakaś nieprzyjemna niespodzianka.
- Czekaj tu na mnie - powiedział do Nivia, po czym lekko naciął skórę i przyłożył do Bramy.

Ostatnia rytuału dokonała Khaidar, przykładając dłoń nieco z boku, jakby nie chcąc zbytnio zbliżać się do pozostałych.
Krew spływała po skrzydłach Bramy, rosząc je posoką. Zebrał się wiatr, a z nieba spłynął deszcz. Ziemia zadrżała, a ognisty półokrąg otoczył nieruchome sylwetki. Cisza wzmogła się, wtłaczając w dusze Wybrańców i wstrzymując bicie ich serc. Potężna siła targnęła ich ciałami, wyrywając z nich całe ciepło, całe życie i całą moc jaka w nich tkwiła. Na tą chwilę i ten czas - umarli.
 
Kerm jest offline