Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-02-2016, 13:21   #26
Grave Witch
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację
Wizja wyprawy działała lepiej niż dobre wino czy świeżo zaparzona kawa. Liz już od jakiegoś czasu nie czuła się tak wspaniale. Poranki witała uśmiechem i ten sam uśmiech żegnał kolejne dni. Zostawiwszy mężczyznom załatwienie wszelkich formalności, z pasją zajęła się własnymi przygotowaniami. Moda była wyjątkowo kapryśną siłą, rządzącą światem. To, co jednego dnia było wychwalane, następnego stawało się przeżytkiem. I nie miało tu znaczenia kim się było. Jeden błąd i konsekwencje sprawiały, że człowiek znikał. Oczywiście, Liz interesowała się modą z nieco innego powodu. Szokowanie było jej sposobem na zabijanie nudy codziennej egzystencji. Jeżeli pojawiło się coś nowego, musiała tego spróbować. Czy to krój płaszcza, kolor kapelusza, czy wzięcie udziału w turnieju strzeleckim. Świat był jej placem zabaw i ani myślała pozwolić by cokolwiek przeszkodziło jej w cieszeniu się jego atrakcjami.
Gdy zaś humor jej dopisywał, a rzec należało iż tak właśnie sprawa się miała od chwili opuszczenia apartamentów John’a, była gotowa na wszystko. Zaczęła zaś od misji, której się podjęła, gdy tylko wzrok jej padł na to straszne coś, co John zawiązane miał pod szyją w trakcie owego spotkania. Była w stanie zrozumieć przywiązanie do tradycji i kultywowanie jej na co dzień, ale granice jakieś jednak istniały. Nie, żeby sama je uznawała…
Tak więc od razu, dnia następnego, wyruszyła na poszukiwania prezentu dla tego upartego mężczyzny. Były to żmudne i długotrwałe łowy. Zadowolić Liz było niekiedy trudno, o czym właściciele butików nowojorskich przekonali się nie raz i nie dwa. Tym razem nie było inaczej. Wymagania miała duże, a to co widziały jej oczy, ani trochę nie pasowało do tego, co miała na myśli. W końcu zdecydowała się na nagłą zmianę planów i nabyła gustowną muszkę w głębokim, granatowym kolorze. Może właśnie tego brakowało John’owi? Nie mogła doczekać się by sprawdzić jego reakcję na jej zakup. Skoro zaś nie mogła to i nie czekała, po raz kolejny wpraszając się bez zaproszenia oraz zapowiedzi.
Podobnie rzecz się miała czternastego, kiedy to wparowała niczym burza śnieżna i porwała Johna na obiad. Piętnastego zaś zawitała u niego tuż przed podwieczorkiem. Tej wizyty mógł się jednak spodziewać. Wściekle złotego krawatu już nieco mniej…
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline