Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-02-2016, 19:46   #22
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Gdy zasypiała, miała o czym myśleć. O Wiscasset - mieście które, jak Aida, miało swe sekrety.
I jak jej matka, niechętnie je ujawniało. Czy tak samo postępował sam Matt Constantine?
Może tak, może nie. Nie miała konkretnych planów co do niego, jak i całego spotkania. Więc dziwne było to uczucie rozczarowania. Czy ugrała na tym spotkaniu wszystko co chciała, czy mogła ugrać więcej?
Trudno powiedzieć… Spotkanie przebiegło jak przebiegło.
Zasypiając więc April skupiła się na przyszłości i tym co było przed nią.

...Mglista droga


Zimno… wilgoć. Zimno przenika do kości. Ale ona idzie. Powoli. Do przodu… krok za krokiem.
Mgła otula wszystko. Zimna i stanowcza, ale i opiekuńcza. Ochronny kokon.
Nie pozwala zobaczyć co jest dookoła niej. Osłania przed złem kryjącym się wśród jej oparów.
Droga wydaje się prosta, szeroka, łatwa do przejścia. Bez zakrętów, bez możliwości zejścia z niej. Bez bocznych odnóg.
Ale czy taka jest naprawdę? Mgła nie pozwala dostrzec szczegółów. Mgła… a w niej czaiło się coś.
Coś co ta mgła nie dopuszczała do niej. Coś śmiejącego się szyderczo. Coś… co ona znała.


Coś co swym istnieniem budziło i ból w sercu i nienawiść i żądzę odwetu. Coś co przez mgłę rzucało jej nieme wyzwanie.
Alarm wyrwał April ze snu. Zauważyła nowe zioła w bukietach ustawionych na oknach swego pokoju.
Nowe zioła które Aida użyła do wzmocnienia bariery wokół swej córki. Nowe zioła, które przyniosły jej spokojny sen. Bo przecież to chciała, prawda? Prawda?


Oczywiście rano były pytania, zarówno ze strony matki jak i córki. Standardowe pytania w składające się w jedno słowo.
DLACZEGO.
Dlaczego się spotkała z Mattem. Dlaczego nic im nie powiedziała o randce. Dlaczego to ukrywała aż do końca. Nie były nachalne… ani matka ani córka. Aida tylko nieco sarkastyczna, a Ava nadmiernie ciekawska. No i kolejne pytanie narzucało się samo. Czy będą kolejne randki.
To pytanie jeszcze nie zostało zadanie, ale wisiało jak miecz Damoklesa. Czy będą kolejne randki?
Niby odpowiedź nasuwała się sama. Nie powinno być. Przecież nie zaiskrzyło między nimi. Ba, nie poszła na tą randkę w romantycznym celu i… tu zaczynał się problem. Matt Constantine coś wiedział. Może i nie miał wszystkich potrzebnych April informacji. Może też i April nie mogła jeszcze zadać właściwych pytań, bo ich nie znała.
Spacer z psem był dobrą wymówką. Długi spacer pozwalał poukładać myśli. Przynajmniej dopóki Rita nie zaczęła głośno szczekać w kierunku pobliskich krzaków. I choć z początku April sądziła, że jej pupilka wywęszyła jakiegoś oposa, to jednak szybko doszła do wniosku, że to nie było to… Rita się bała.
A April dostrzegła je.

[MEDIA]https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/736x/fc/2d/07/fc2d0720d27870df51d801dff9b2c803.jpg[/MEDIA]

Wróżki, drobniutkie filigranowe elfki ze skrzydełkami wyrastającymi z pleców. Dość kłopotliwy ludek… Wróżki nie były ze swej natury złe czy dobre. Były jednak podstępne, samolubne i lubiły złośliwe żarty. Czasami zwodziły ludzi na manowce udając błędne ogniki, czasem kradły różne drobne przedmioty by z ich pomocą rzucać , zabawne ich zdaniem, uroki na właścicieli. Czasem potrafiły być pomocne i życzliwe. Czasem potrafiły uleczyć rany zadane przez dzikie zwierzęta, doprowadzić zagubionych do leśnego runa. Dość często objawiały się młodym dziewczętom tuż przed i w czasie dojrzewania stając się ich powierniczkami i przyjaciółkami. Jakoś… bardzo lubiły dziewczęta w tym właśnie w wieku. Wróżki same w sobie nie były złe i potrafiły też być pomocne. Ale przede wszystkim były kłopotliwe.
Jak większość duszków były równie mocno przywiązane do rodzinnej ziemi jak i do ludu z którym się zżyły. I wraz z emigrantami przybyły do Nowego Świata dołączając do lokalnych istot.
Te tutaj, kryjące się w krzewie… wydawały się raczej przerażone i zagubione. Te tutaj… wyglądały jak uciekinierki.


Zakupy w mieście były okazją do zauważenia pewnych detali. Niewielkich i niby nie znaczących. Przynajmniej w tej chwili. Ale zapowiadających zmiany… zwiastuny tego co się stanie.
Ot… dwójka mężczyzn, która robił zakupy w sklepie.


Niby nic niezwykłego. Ot, dwójka rednecków robiących zakupy w Wiscasset. Tyle że w sezonie wakacyjnym ich obecność w mieście była nietypowa. Ta dwójka nie przyjechała tutaj przypadkiem, robili duże zakupy w miejscowym sklepie. Jakby to zaplanowali. Także ich ruchy, były stanowcze i pewne siebie. Jakby przyjechali tu w konkretnym biznesowym celu. Jakby mieli jakąś robotę w Wisca… Polowanie!
Pewnie doszły ich plotki o niedźwiedziu mordercy. Co prawda jeszcze nie wydano oficjalnego komunikatu w tej sprawie, ale pierwsze sępy już zwietrzyły padlinę.
Ci byli pierwszymi, a za nimi pojawią się następni żądni sławy i nagrody za upolowanie morderczego niedźwiedzia z Wiscasset.
Gdy April rozmyślała tak wpatrując się w nich, dostrzegła ją Hannah Richmonde i ze śmiechem zagadnęła.- Chyba nie wpadli ci w oko, co? -
Po tym krótkim żarcie zaczęła plotkowanie od słów.- Zresztą jeśli się gapić na facetów to nie tu, a w ratuszu. Dzisiaj wieczorem odbędzie się otwarte posiedzenie rady miasta, na którym Watson Junior będzie reprezentował straż leśną. Ciekawe jak sobie radzi z publicznymi wystąpieniami.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 23-02-2016 o 10:38. Powód: poprawki
abishai jest offline