Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-02-2016, 21:40   #27
Lila
 
Reputacja: 1 Lila jest na bardzo dobrej drodzeLila jest na bardzo dobrej drodzeLila jest na bardzo dobrej drodzeLila jest na bardzo dobrej drodzeLila jest na bardzo dobrej drodzeLila jest na bardzo dobrej drodzeLila jest na bardzo dobrej drodzeLila jest na bardzo dobrej drodzeLila jest na bardzo dobrej drodzeLila jest na bardzo dobrej drodzeLila jest na bardzo dobrej drodze
Przy współpracy z MG

W tej chwili Lily gorzko pożałowała swojego postępowania. Źle oceniła całą sytuację, mając nadzieję na to, że jej decyzja wpłynie pozytywnie na całą misję. Cóż, mimo to- co się stało to się nie odstanie, teraz musiała myśleć co robić dalej, chociaż czuła do siebie swego rodzaju niesmak, związany z tym, że dała podejść się w tak prosty, wręcz banalny sposób. Teraz pozostawało zaadaptować się do nowej sytuacji. W żadnym przypadku nie zamierzała się poddawać ani załamywać, to zdecydowanie nie było w jej stylu. Dodatkowo, sprawiłoby to na pewno satysfakcję ekipie Feliksa, a do tego na pewno nie chciała doprowadzić. O nie. To byłoby już przesadą, i to dość mocną.
Po tych rozmyślaniach, które zajęły jej dosłownie chwilę, dziewczyna wzięła skafander i maskę w ręce i powoli zaczęła się ubierać. Musiała wyjść na zewnątrz, a bez tego nie byłoby to możliwe. Kilka minut później, już kompletnie ubrana, zaczęła wspinać się po drabince. Kątem oka zauważyła, że jej nowi znajomi nie kwapią się do wyjścia na zewnątrz, jak to wcześniej zapowiadali. Byli zbyt zafascynowani swoimi zdobyczami. Całe szczęście. Dzięki temu Lily miała zdecydowanie większe szanse na wyjście z tej nieciekawej sytuacji. Pomóc mógł jej również taktyczny nóż obronny, który od nich dostała. Zawsze coś, lepsze to niż nic, w końcu nie miała przy sobie już zupełnie nic innego.
Drabinka biegła najpierw po ścianie, by w pewnym momencie zniknąć w wąskim, o okrągłym przekroju tunelu, który dalej prowadził wysoko, wysoko do góry.

Lily jeszcze mogła słyszeć naigrywanie się zgrai Feliksa i ich ohydny rechot.

Trudno było otworzyć właz, ale chyba od czasu do czasu ktoś go używał, bo gdy zamek drgnął, to uchylenie drzwiczek poszło już gładko.

Lily wypełzła w miejscu, które wyglądało jak techniczne wejście do metra dla pracowników, które zazwyczaj znajdowało się przy wywietrzniku. Mały, ciasny budyneczek (a raczej betonowa osłona) z wyważonymi już dawno drzwiami w którym nic nie było. Albo, co bardziej prawdopodobne- już dawno wszystko zostało wybrane.

Lily mogła wyjrzeć na zewnątrz. Wielopiętrowe budynki mieszkalne i biurowe stały posępnie, powoli się rozpadając. Wszystkie były pozbawione okien, część znich w połowie zburzona.

Skafander był cienki i kobieta mogła poczuć zimną, wilgotną noc. Dżdżył deszcz.

Na ulicy stało trochę porozwalanych samochodów, część z nich była rozebrana. Asfalt był zniszczony, gdzieniegdzie spomiędzy dziur wyrastały zeschnięte krzaczory. Było ciemno i strasznie cicho.
Mimo uczucia chłodu, śmiało wyszła na zewnątrz. Teraz jej celem było bezpieczne przejście wśród zgliszczy i ruin. Chciała kontynuować swoją podróż oraz wywiązać z danych wcześniej zobowiązań.
Oczom Kotovej ukazał się również zawalony gruz, leżący tuż za ciągiem budynków. Niewątpliwie stanowił on swojego rodzaju zagadkę dla zabłąkanych wędrowców. Patrząc w lewo, mogła zauważyć samochody, stojące byle jak na szerokiej arterii, zaś w prawo- duży plac, na którym leżały roztrzaskane kawałki czegoś, co kiedyś prawdopodobnie było posągiem, chociaż tego nie było wiadomo na pewno. Stojąc tak przez moment, zdecydowała że pójdzie przed siebie. Postanowiła zaryzykować. „Wóz albo przewóz”- pomyślała. Przez krótką, króciutką chwilę miała zamiar mimo wszystko skręcić w prawo, jednak uznała, że nie ma to sensu, ponieważ ze swojego obecnego miejsca doskonale widziała wszystko, co się na nim znajduje, łącznie z uschniętymi drzewami, straszącymi gałęziami i przypominającymi ręce nieboszczyków. Dodatkowo, niezwykle intrygowało ją to, co może się znajdować za widzianym wcześniej gruzem. Ostatecznie, zdecydowanym, pewnym siebie krokiem ruszyła przed siebie. Musiała sobie jakoś radzić, a kolejne decyzje mogły zbliżać ją do upragnionego celu. To było dostateczną motywacją. Nie potrzebowała więcej.
 
Lila jest offline