Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-02-2016, 15:20   #25
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Skroń zapulsowała przeszywającym bólem przy gwałtownym ruchu, jaki był potrzebny, abyś mogła obrócić się w drugą stronę. Spojrzenie rozmyło się na chwilę. Wiedziałaś dobrze, że nie nadajesz się do ucieczki. Oni też to wiedzieli, zostawiając was na ziemi, teoretycznie niepilnowane. Czułaś niemal namacalny ból promieniujący od Marcusa. Byłaś pewna, że właśnie od niego. Mężczyzna stojący na balkonie odwrócony był do nich plecami, spoglądając w stronę pomieszczenia, w którym znajdowali się pozostali. Drugi z nich spacerował w te i wewte po żwirowym poboczu drogi. Palił papierosa, rozglądając się bez zainteresowania, bardziej dla zabicia nudy niż faktycznego sprawdzenia czy coś im nie zagraża. Przez ramię miał przewieszoną strzelbę, co chwilę poprawiał pasek na którym się trzymała. Kiedy szedł w ich stronę, widziałaś jego oczy. Okrutne i pozbawione wyższych uczuć, takie się wydawały z twojej obecnej pozycji. Skórę miał białą, pociemniałą od słońca, ale usta i nos zasłaniała chusta. Wyglądało na to, że oni wszyscy je nosili.

Usłyszałaś, a potem poczułaś ruch za swoimi plecami.
- Nie odwracaj się - syknęła Beth. Dłonie ciemnoskórej dotknęły twoich, a następnie do krępującego je sznurka. Pracowała zawzięcie nad rozsupłaniem węzła, zamierając kiedy dawałaś jej znak, że wartownik patrzy na nie. Z wnętrza budynku co chwilę rozlegał się wrzask Marcusa. Jemu nie mogły pomóc.
- Nie… nie wiem! NIE! NIEEEAAA!
Słuchanie czegoś takiego, wyobrażanie sobie co mu robią i wiedza, że nie można mu pomóc… to wrzynało się głęboko w mózg. Trwało to krótko, ale zdawało się, że to całe godziny.

Wreszcie węzeł puścił. Twoje dłonie były wolne. Teraz mogłaś zająć się Malkins, która bez słowa czekała, aż uporasz się z supłem. Związano ją mocno, miałaś wrażenie, że zdzierasz skórę ze swoich palców, kiedy szarpałaś się ze sznurkiem. Ale się udało. Raz zerknął na was facet na balkonie, odniosłaś wrażenie, że pod chustą uśmiecha się wrednie i już sobie wyobraża, co będzie robił później z takim łatwym łupem.
- Kiedy obaj będą odwróceni, wstajemy, bierzemy plecaki i uciekamy w stronę zabudowań. Rozdzielimy się, spotkamy się przy najbliższym punkcie z naszej mapy, ok? - Beth szepnęła zaraz jak jej dłonie także zostały uwolnione. - Marcusowi nie możemy teraz pomóc.. - nie dodała, że nie możecie pomóc wcale. Ani jemu, ani Keithowi.
 
Sekal jest offline