Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-03-2016, 19:12   #97
Lomir
 
Lomir's Avatar
 
Reputacja: 1 Lomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputację
Mikołaj poczuł mrowienie na karku i odruchowo zdzielił się otwartą dłonią, jak każdy, kto poczuł na swoim ciele łaskotanie komara lub innego owada. Gdy jednak odpędzenie insekta nie przyniosło oczekiwanego rezultatu chłopak poświęcił więcej uwagi nieproszonemu pasażerowi. Przejechał raz jeszcze dłonią po karku, próbując zgarnąć cokolwiek mu tak się kręciło i przeniósł dłoń przed oczy. Zamarł, pająki, mnóstwo pająków, które pełzały po jego ręce. Zupełnie zaskoczony i zdezorientowany zareagował odruchowo, próbując strzepnąć z siebie małe stawonogi intensywnym ruchem, a z jego gardła wydarł się krótki krzyk strachu. Dopiero po chwili szamotania się z "najeźdźcami" (podczas, którego Mikołaj upuścił pochodnię) zorientował się, że są to tylko (albo aż) widmowe pająki, stworzone z ciemności i mroku. Głównie to ten fakt dotarł do niego za sprawą opanowanego podejścia Connora, który próbował przepędzić stworki łapaczem snów.

Mikołaj podniósł pochodnię. Czuł się bardzo nieswojo będąc trasą przemarszu miliona pajęczaków, jednakże zacisnął zęby i napiął wszystkie mięśnie, aby móc zwalczyć to uczucie i normalnie funkcjonować.

Zbliżył płomień pochodni do swojej skóry, chciał sprawdzić czy insekty boją się ognia, tak samo jak rogata bestia. Jednocześnie obserwował wyniki starań Connora. Może faktycznie łapacze snów były kluczem do całej sytuacji? Jeśli to ich się boją wendigo? Ta teoria może się potwierdzić przy obserwacji zachowania cienistych pająków.

- I co? - zapytał Connora, a następnie sam zdał mu raport z zachowania pasażerów na gapę w stosunku do płomienia pochodni.
 
__________________
Może jeszcze kiedyś tu wrócę :)
Lomir jest offline