Han był na siebie wściekły. Miał spotkać się z innymi w hotelu, ale niestety, nie przewidział korków w Wielkim Jabłku i się spóźnił! Miał nadzieję, że reszta wybaczy mu tak wielkie spóźnienie.
Człowiek proszący o wezwanie policji go zaniepokoił, ale z drugiej strony, nie był to jego problem. Wszedł do windy i wjechał na czwarte piętro, szukając swoich przyjaciół.
~*~
- Przepraszam, co tu się dzieje? - zapytał, podchodząc do grupy. Zajrzał do pokoju i zobaczył dwóch martwych mężczyzn - O Boże, co się stało!? - krzyknął.