Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-03-2016, 22:20   #30
Stalowy
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Algrim zaczesał włosy na lewo. Potem na prawo... a potem uznał, że wygląda jak imperialny pizduś i lepiej postawić czub. Co prawda nie mieli tu zwierzęcych tłuszczy, ale znalazły się jakieś dziwne olejki czy tam inne pachnidła, które posłużyły za drogi zamiennik. O. I teraz wszystko było jak należy.

Niestety przepych i coraz więcej przepychu sprawiały, że Algrim czuł jak aura imperialności próbuje w niego wsiąknąć. To nie było tak jak w Górach, gdzie sprawa jest postawiona jasno, wszystko jest praktyczne, a tylko szlachta i arystokracja ma czas na pierdoły. Prawdziwy kurwa krasnolud to istota pracująca, czy to młotem, czy toporem, czy w kuźni, czy na cmentarzu, gdziekolwiek się krasnolud znajdzie zapierdala, że aż miło, bo tak Bogowie Przodkowie przykazali.

No i wyglądało że nowa praca oferowała bardzo dużą dawkę uczciwej roboty. A że Algrim był bardzo pracowity jeżeli chodzi o tego typu sprawy to aż się ucieszył w duchu na propozycję okrutnego mordowania Chaosytów. Trzeba było jednak opanować entuzjazm i pozostać przy profesjonalnej obojętności. A przynajmniej próbować. Ciężkie to było bo tutaj całe towarzystwo wyglądało na wymoczków (w szczególności ten cholerny elf, który chyba miał jakąś perwersyjną przyjemność z obnażania się).

- Znaczy tak... jeżeli dobrze pojąłem co mości książę nam tutaj zapodaje... - zaczął Algrim - Bierzemy nasze narzędzia do nawracania chaośnickiej hołoty, zapierdalamy do północnych prowincji... powiedzmy po drodze dla rozrywki ujebiemy łby paru takim zawszonym zwierzoczłeczym kutafonom, czy innym tam z symbolem gwiazdy. Potem jak dotrzemy to ubijamy wszelką awangardę... aż do momentu jak przybędziecie z armią i dacie Ekipie Wyburzeniowej i jej ordom łomot.

Drapiąc się po łysym czerepie krasnolud nalał sobie kolejną brandy, nawet nie zauważył, jak opróżnił kielich z dwu poprzednich porcji.

- Trochę pojebany plan bo bardziej to brzmi jak zadanie dla skrytobójców, ale mnie się tam podoba. - rzekł krasnolud biorąc solidnego łyka - Kiedy wyruszamy, jakie dajesz nam papiery, co dostaniemy za robotę, którą powinni wykonywać regularne cesarskie ludzie na co dzień?

Nie do końca było prawdą że plan się Algrimowi podoba. Głównie mu się podobało, że książę nie pierdzielił nic o powinności dla ojczyzny, Imperium i inne pierdoły. Wtedy pewnie Alrikson by zwyczajnie wyśmiał Miszcza Szpiegów, wywalił stół, wychlał brandy i wychędożyłby służki. No dobra, bez przesady... stołu by nie wywalił, bo brandy by się rozlała. W sumie to też był Pałac Imperialny. Dobra... po prostu by wychlał brandy i wychędożył służki... to w sumie to co się zwykle robi w imperialnych pałacach, czyż nie?
 
Stalowy jest offline